1. The Cage 03:44
2. One Shell (In The Chamber) 03:21
3. Standby Passenger 03:30
4. Runaway Train 04:41
5. Puzzle Box 04:39
6. Get Up 03:37
7. Don’t Threaten To Love Me 03:55
8. Angels Of War 04:06
9. Watchman 04:37
10. Warpaint 03:09
11. Temptation 03:59
12. Keep Pushing Me 04:21
Rok wydania: 2012
Wydawca: MIG – Music
http://www.redlambofficial.com/
Właściwie wystarczyłoby rzucić tylko jedno nazwisko, a materiałem
zainteresowałoby się pewnie całkiem pokaźne grono fanów ciężkiego
grania. O kogo chodzi? O Dana Spitza, swego czasu gitarzystę Anthraxu.
Wpływy tamtej grupy oczywiście są słyszalne na debiutanckim albumie
kapeli z Florydy, ale jeszcze mocniejsze piętno odcisnął na tej muzyce
ktoś inny, nota bene cieszący się dużą większą sławą niż Spitz. Mam na
myśli Dave’a Mustaine’a, który odpowiadał za teksty utworów, ale przede
wszystkim maczał palce przy produkcji tego materiału. I… chyba
przedobrzył, bo niektóre kawałki brzmią jakby zostały wyjęte z płyty
Megadeth. A po jakie licho klon Megadeth skoro oryginał ma się dobrze?
Znakomity, klasycznie heavymetalowy „otwieracz” w postaci „The Cage”
narobił mi dużego apetytu na ciąg dalsze, ale z każdym kolejnym numerem
mój zapał do słuchania tego materiału gasł. Jasne – wszystko tu jest
zrobione rzetelnie, ale jakoś nie porywa. Za drugą płytą Red Lamb raczej
za bardzo tęsknił nie będę…
6/10
Robert Dłucik