1. All That
2. I’m Toast
3. Lawnmower
4. Sainthood Is Not In Your Future
5. Pacific Standard Time
6. Stravinsky’s Only Hit
7. Left Out In The Cold
8. Self-Effacing
9. One For The Ages
10. Onomata Pia
11. IPhone
12. The Existential Threat
13. Nothing Is Faster Than The Speed Of Light
14. Please Don’t Fuck Up My World
Rok wydania: 2020
Wydawca: BMG
https://allsparks.com/
I pomyśleć, że zespół Sparks działa od końcówki lat sześćdziesiątych.
Sąsiednie zdanie wyrażające zdziwienie jest reakcją na fakt, iż przez
ponad pięć dekad działalności prawie nigdy nie udało im się na dłużej
wskoczyć do mainstreamu. A cały czas grali muzykę aspirującą do list
przebojów. Jedyne chwile tryumfu przeżyli w złotej erze disco lat
siedemdziesiątych, kiedy ich piosenka „This Town Ain’t Big Enough for
Both of Us” (1972) dotarła do miejsca drugiego w Wielkej Brytanii, a
później jeszcze w zdobyciu górnych rejonów listy bestsellerów singlowych
utworem „The Number One Song in Heaven” (1979) pomógł im dyskotekowy
guru Giorgio Moroder. Jest solidne wytłumaczenie dlaczego mając na
koncie dwadzieścia cztery albumy studyjne znani są niewielu sympatykom
ambitnego popu. Właśnie dlatego, że choć ich muzyka jest melodyjna,
zwiewna i rytmiczna to jednak nieoczywista i zmuszająca raczej do
słuchania, niż do zabawy.
Podobnie jest z zawartością ich najnowszej produkcji, A Steady Drip Drip
Drip gdzie znalazło się czternaście piosenek, na pozór wpadających w
ucho. Gdyby jednak poświęcić jej całkowitą uwagę, wtedy dopiero zaczyna
się prawdziwa zabawa. Inspiracje, którymi się kierują sięgają głęboko w
przeszłość ocierając się nawet o beatlesowskie melodie i harmonie.
Bawią się formą, wystarczy przywołać piosenkę Stravinsky’s Only Hit,
która jest pokazem świetnych umiejętności aranżacyjnych. Natomiast
właśnie owego wielkiego hitu na płycie znowu zabrakło. Nie jest to
absolutnie żaden przytyk. Doskonale wybrany na singiel promujący płytę
utwór Lownmower spełnia wszelkie kryteria piosenki, która ma zachęcić
słuchaczy do spotkania z najnowszym wydawnictwem Sparks. Jest przebojowy
w sposób w jaki od lat rozumieją przebojowość bracia Mael. Wyciągając
śmiały wniosek, można by rzec, że fajnie byłoby gdyby współczesny pop
znalazł naśladowców takiego kombinowania.
Fajnie, że Sparks ciągle tworzą i co jakiś czas publikują nowe
nagrania. I nie jestem odosobniony w tym twierdzeniu, bo płyta Steady
Drip Drip Drip ( jak i poprzednia Hippopotamus z 2017) dotarła do
miejsca siódmego listy najlepiej sprzedającej się muzyki w Wielkiej
Brytanii i to jest najlepszy wynik od czasu „Kimono My House”, kiedy
wspomniany hit „This Town Ain’t Big Enough for Both of Us” pomógł im
dojść do pozycji czwartej. I choć dziś przeliczane ilości sprzedanych
egzemplarzy albumów maja się nijak do tych z lat siedemdziesiątych, to
jednak pojawia się myśl: być może ów mainstream właśnie teraz uchyla
podwoje ? Taki żart.
8/10
Witold Żogała