Patient Number 9 (feat. Jeff Beck)
Immortal (feat. Mike McCready)
Parasite (feat. Zakk Wylde)
Mr. Darkness (feat. Zakk Wylde)
One of Those Days (feat. Eric Clapton)
A Thousand Shades (feat. Jeff Beck)
No Escape From Now (feat. Tony Iommi)
Nothing Feels Right (feat. Zakk Wylde)
Evil Shuffle (feat. Zakk Wylde)
Degradation Rules (feat. Tony Iommi)
Dead and Gone
God Only Knows
Darkside Blues
Rok wydania: 2022
Wydawca : Sony Music
https://www.ozzy.com/
Dwa lata temu płytą „Ordinary Man” żegnał się ze studiem i miał to być ostatni akt w dyskografii Ozziego Osbourna. Zważywszy na stan zdrowia byłego wokalisty Black Sabbath można było uwierzyć w takie zapewnienia. Z drugiej strony rockmani już wielokrotnie udowodnili, że podobne deklaracje należy traktować z dystansem, bo u nich konsekwencja w realizacji planów emerytalnych jest bardzo chybotliwa. Niemniej samopoczucie Ozziego ostatnio jeszcze się pogorszyło przez wzgląd na wypadek jaki mu się przydarzył i w zasadzie wydawało się, że nie ma innego rozwiązania jak permanentny odpoczynek. Tutaj odezwał się waleczny duch Księcia Ciemności jak o nim mawiają. Zamiast zażywać relaksu, wziął się do roboty. Wraz z plejadą gwiazd i muzycznych osobistości wysmażył płytę jak ta lala. Album „Patient Number 9” przebija wszystkie poprzednie dokonania charyzmatycznego wokalisty, aż do „No More Tears”. Może dlatego, że nie starał się by jego muzyka zabrzmiała „nowocześnie” jak na „Ordinary Man”, tylko zagrał swoje, sięgając pamięcią niemal do dekady lat 80-tych. Z pewnością na taki efekt końcowy mieli wpływ zaproszeni goście. Przede wszystkim znakomici gitarzyści: Jeff Beck, Eric Clapton, Tony Iommi a z młodszego pokolenia Mike McCready (Pearl Jam). Muszę przyznać, że każdy z legendarnych muzyków zachował swój styl i ich udział jest niemal natychmiast rozpoznawalny. W ten sposób powstała wyjątkowa synergia, nadająca płycie absolutnej wyjątkowości. Chyba jedynie McCready postanowił zaszaleć psychodeliczną solówką.
Dwa utwory odwołują się do wspaniałych czasów ery Black Sabbath. Oczywiście mowa o tych, które powstały w kooperacji z Tonym Iommi. „No Escape From Now” i „Degradation Rules” stwarzają wrażenie, jakby Ozzy był idealnie dopasowany do takich dźwięków. W tym pierwszym przetworzony wokal przypomina czasy „Planet Caravan”, w drugim użyta harmonijka ustna przywołuje w pamięci debiut Sabbath, dodając do tego riffy i solówki Toniego to całość pachnie cudowną przeszłością obu muzyków.
Bardzo cieszy także udział Zakka Wylde’a, który ostatni raz pojawił się na „Black Rain” wydanym w 2007 roku. To także gitarzysta doskonale „czujący” twórczość Ozziego, który miał nosa do wynajdowania fenomenalnych „wioślarzy”. Zamykając listę znakomitych gości, należy dodać, że za sekcję rytmiczną odpowiedzialni byli Chad Smith (RHCP) na perkusji i Robert Trujillo (Metallica) na basie. W przeszłości z podobnymi wydawnictwami, stworzonymi przez zespoły galácticos bywało różnie, tutaj wszystko zagrało w punkt.
Czy „Patient Number 9” jest ostatnią płytą Ozziego Osbourna ? Nie mam pojęcia i trudno wyrokować. Na pewno jest najlepszą od lat. I jeżeli jest ostatecznym pożegnaniem to w najlepszym z możliwych stylów, jeżeli będzie ciąg dalszy….. Nie, nie ma co snuć takich planów, jest „Pacjent” jest czego słuchać.
9/10
Witold Żogała