ORDINARY BRAINWASH – 2009 – Disorder In My Head

ORDINARY BRAINWASH - 2009 - Disorder In My Head

1. Freedom of Speech, Right to Choose 3:10
2. Insomnia 5:18
3. Solace 4:35
4. Fracture 3:34
5. Very Old Deluded Kingdom of Absolution 6:17
6. Snake 4:50
7. Chase/Execution/Sweet Agony 6:38
8. As a Floating Leaf 5:24
9. Mental Prostitution 5:24
10. Ordinary Brainwash 6:59

Rok wydania: 2009
Wydawca: Lynx Music


Oridinary Brainwash – pod tym intrygującą angielskojęzyczną nazwą kryje się osoba Rafała Żaka. Ten młody człowiek (sądząc po fotografiach zamieszczonych w książeczce) nie dość że jest autorem muzyki jak i tekstów, to na dodatek śpiewa i gra praktycznie na wszystkich instrumentach (guitars, bass guitar, drums, percussion, syntesizers, programing…). W skrócie możnaby go było podsumować mianem nadwiślańskiego Stevena Willsona!

Określenie to może okazać się jednak z jednej strony nobilitujące, bo to przecież znakomity wzór do naśladowania, z drugiej zaś strony krzywdzące, bo być kalką kogoś, chociażby nie wiem jak wyśmienitego czy sławnego nie jest wielkim powodem do dumy. W przypadku tego młodego artysty, którego dzieło właśnie podziwiam, prawda leży z pewnością pośrodku. Nie da się ukryć, że słychać tutaj wiele wpływów wspomnianego równie wszechstronnego Brytyjczyka, ale stwierdzenie, że „Disiorder In My Head” jest jedynie Willsonowską kalką byłoby w przypadku „Ordinary Brainwash” jednak krzywdzące. Mimo wyraźnych wpływów i inspiracji to jednak muzyka niezwykle interesująca i posiadająca mimo wszystko wiele indywidualnych cech.

Budującym jest fakt, że są jeszcze w tym kraju młodzi ludzie, którzy nie patrząc na mody i komercyjne trendy pragną tworzyć ciekawą, niebanalną, nietuzinkową muzykę a jeżeli zbierają zachodnie wzorce, to nie są wzory z kolorowych magazynów i muzycznych programów pokroju VIVY i niestety MTV. Nie przeszkadza mi więc fakt, że praktycznie w każdym z zamieszczony na płycie dziesięciu utworów pobrzmiewa szum „Jeżozwierzowych drzew”, chociażby z tej prostej przyczyny, że jeżeli na rynku zachodnim można znaleźć kontynuatorów obranego przez Porcupine Tree nurtu tak w naszym kraju jest to z pewnością pewne novum.

„Disorder In my Head” jest płytą, która posiada fantastyczny klimat. Muszę przyznać, że słuchanie jej przysporzyło mi nie mniej przyjemności niż obcowanie z najnowszym porcupinowym „Incydentem”.

8/10

Marek Toma

Dodaj komentarz