1. Tekturowy samolot
2. Obsesje – prolog
3. Obsesje
4. Kłamstwa
5. A mama wie lepiej
6. Egoista
7. Adrenalina
8. Gdzie są moje pieniądze
9. Leń
10. Chcę, nic nie muszę
11. DNA
12. Manipulacje
13. Zmiana warty (bonus)
Rok wydania: 2017
Wydawca: Omni modo
http://www.omni-modo.pl
http://www.facebook.com/omnimodo
OMNI MODO – o co tu u licha biega?! Czyżby chodziło o jakiś kurs origami
z dalekiego wschodu? Nie do końca, chociaż „Tekturowy Samolot”, jak
sama nazwa oraz wizualna oprawa wskazują, że coś wspólnego ze sztuką
składania papieru wszakże posiada. Zresztą, w booklecie można znaleźć
również instrukcję złożenia papierowej konstrukcji, więc coś na rzeczy
jednak ma się, ale od początku…
Grupa o tajemniczo brzmiącej nazwie pochodzi ze stolicy Wielkopolski.
Jej początki sięgają 2012 roku, ale dopiero w kwietniu bieżącego roku,
poznańskiej ekipie udało się wydać pierwszy album. W między czasie
zespół aktywnie koncertował, pokazywał się na przeglądach, czyli
promował się na żywo jak tylko był w stanie. W tym miejscu warto
nadmienić, że OMNI MODO mimo bardzo skromnej dyskografii z dyletanctwem
nie mają nic wspólnego. Otóż w szeregach 4 – osobowego zespołu – i to
bardzo miła niespodzianka – znalazł się wokalista (niestety)
nieistniejącej już formacji TERMINAL, Daniel „Wolny” Moszczyński. Co
niektórzy mogą go kojarzyć również z rozrywkowego przedsięwzięcia z lat
90 pt. JUST 5, kiedy to ów krajowy boysband podbijał serca nastolatek
przebojem „Kolorowe Sny”. Być może ta wzmianka będzie grupie nie w smak,
ale jak to się mówi, każde doświadczenie kształtuje. Nie podlega jednak
wątpliwości fakt, że Daniel na śpiewaniu to akurat się zna i można go
uznać za jeden z bardziej oryginalnych głosów tego kraju – może teraz
uda mi się nieco zrehabilitować (śmiech). „Tekturowy Samolot” jest
doskonałym potwierdzeniem nie tylko jego talentu, ale również wysokich
umiejętności oraz szerokich możliwości wokalnych. Daniel potrafi
melodyjnie oraz czysto zaśpiewać, czasami drapieżniej zaatakować i
doskonale radzi sobie w stylistyce hiphopowej. Drażni mnie natomiast
pojawiająca się – od czasu do czasu – „cwaniacko – luzacka” maniera tj.
pewne frazy mają takie „jołmeńskie” zacięcie. Można tego doświadczyć
przeważnie w trakcie rapowanych fragmentów (ale nie wszystkich), co
słychać m.in. podczas: „Chcę, Nic Nie Muszę” z kosmicznymi
ornamentacjami, „Kłamstw” w stylu RED HOT CHILI PEPPERS czy też
„Egoisty” z riffem w stylu RAGE AGAINST THE MACHINE.
Kolejną miłą niespodzianką, a może bardziej zaskoczeniem jest fakt
obsadzenia zestawu perkusyjnego – za bębnami siedzi kobieta! I mimo, ze
zespół balansuje pomiędzy kilkoma gatunkami muzycznymi, Agnieszka
Majewska w każdej odsłonie radzi sobie bez problemu tworząc (wraz z
basistą) stabilny podkład. Jej partie co prawda nie budzą zastrzeżeń,
ale brakuje im finezji; podziały rytmiczne mogłyby bardziej złożone,
bogatsze.
Rozwijając kwestię stylistyki – OMNI MODO nie trzymają się kurczowo
jednej konwencji, wręcz przeciwnie. Grupa łączy mnogie inspiracje,
wpływy, których rozrzut niekiedy wydaje się całkiem spory. W ich muzyce,
którą ogólnie należy określić jako rockowa, można napotkać elementy hip
hopu, reggae, ska, funky, fusion czy też muzyki transowej. „Tekturowy
Samolot” budzi również skojarzenia wobec takich twórców jak choćby:
ILLUSION, LIPALI, COMA, LIMP BIZKIT, NICKELBACK, solowych dokonań
Macieja Balcara czy też wspomnianych powyżej RED HOT CHILI PEPPRERS oraz
RAGE AGAINST THE MACHINE. Pod tym względem dźwięki tworzone przez
Poznaniaków charakteryzuje spora różnorodność, ale całość brzydko
mówiąc, trzyma się kupy.
Kompozycje są przyjemne w odbiorze, lekkie i zwiewne, choć nie brakuje
także licznych momentów, kiedy to grupa potrafi porządnie dołożyć do
pieca, przypierniczyć ciężarnie mięsistym riffem. Muzyka ma ewidentnie
melodyjne usposobienie, co jeszcze mocniej podkreśla chwytliwość
refrenów. Wiele z nich dość szybko zapada w pamięć przyjemnie krążąc w
świadomości słuchacza. Rockowemu instrumentarium towarzyszy nienachalne
użycie elektroniki oraz skreczowanie. Ich umiejętne i dojrzałe
zastosowanie dodatkowo wzbogaca i na pewno urozmaica same pomysły,
szczególnie pod względem klimatu.
Muzyka posiada również sensowną oprawę liryczną – teksty na całe
szczęście nie są o niczym (bolączka rodzimych twórców „radiowego”
formatu). Traktują o rzeczach codziennych, ludzkich sprawach. Niekiedy
mają one żartobliwą formę, jednak w ogólnym rozrachunku bije z nich
szczera prawda i realne rozumienie zwykłej rzeczywistości. Cóż innego
można pomyśleć słuchając chociażby „Gdzie Są Moje Pieniądze” tudzież
takich kompozycji jak „Egoista” czy „A Mama Wie Lepiej”.
Jeżeli chodzi o produkcję, muzyka posiada przyjemne brzmienie, które
jest nie tylko ciepłe, ale również naturalne. Partie poszczególnych
instrumentów są selektywne, a przy ich zestawieniu zachowano odpowiednie
proporcje, zdrowy rozsądek – w tej materii nie ma powodów do narzekań.
Wielkie uznanie należy się grupie za podejście do oprawy wizualnej –
majstersztyk! „Tekturowy Samolot” został pięknie wydany – otrzymany
egzemplarz dostałem w gustownym kartoniku z logiem zespołu, w którego
wnętrzu oprócz digipaka znalazłem również co? Właśnie tekturowy samolot,
na którego łapeczki chciały od razu położyć moje dzieciaki! Właściwe
opakowanie, a dokładniej okładka została opatrzona architektoniczno –
technicznym logo zespołu oraz tribalem w postaci znaku nieskończoności.
Zestaw naturalnie wzbogaca równie gustowna i zarazem schludna wkładka,
gdzie oprócz czytelnie wyeksponowanych tekstów oraz istotnych
informacjach (o realizacji płyty) znalazło się miejsce klimatycznie
obrobione zdjęcia (wyglądają jak rysunkowe). Pod tym względem
wydawnictwo prezentuje się wręcz wybornie – wiele kapel powinno wziąć
OMNI MODO za przykład!
Resumując, OMNI MODO pokazali klasę wydając album na pewno wartościowy i
godny uwagi. Myślę, że entuzjaści rodzimego, szeroko pojętego rocka
pozytywnie odbiorą ich debiutancki album. Zespół – jak (szczególnie)
widać i słychać – włożył w ten album sporo serca i wysiłku. To po
porostu daje się wyczuć i to na każdym kroku. Być może ich pomysły nie
są jakoś specjalnie oryginalne (zwłaszcza mając na względzie światową
scenę), ale na rodzimym poletku stanowią pewien ewenement, ciekawe
zjawisko. Nie dość, że ich muzyka mogłaby z powodzeniem gościć w
radiowych rozgłośniach (może już nawet tam się pojawia) to nie traci w
sobie tzw. rockowego pazura. Nie wątpię, że „Tekturowy Samolot” zaleci
daleko zyskując przy tym szerokie uznanie na rodzimej scenie!
7/10 (10/10 za opakowanie!)
Marcin Magiera