1. 21 (8:06)
2. Memento (6:07)
3. Chinese Waters (7:12)
4. Colours Of Silence (6:49)
5. Flags Without A Heart (9:13)
6. Continental Motion (10:38)
7. Swank (5:45)
Rok Wydania: 2010
Wydawca: Cyclops Records
http://www.myspace.com/odyssice
Miłośników grupy Camel, zelektryzowała ostatnio informacja, iż
borykający się z poważną chorobą Andy Latimer po udanym przeszczepie
szpiku kostnego wraca do zdrowia. Możliwe że już w krotce zaowocuje to
nową porcją muzyki w jego wykonaniu.
Zanim to jednak nastąpi, wszystkim miłośnikom camelowych klimatów
zaproponowałbym sięgnąć po płytę holenderskiej grupy Odyssice, która
powraca nowym albumem studyjnym pt. „Silence”.
Zespół przemierza podobne muzyczne ścieżki którymi od lat stąpa
sędziwy, zasłużony wielbłąd. Z tym, że w przypadku Odyssice jest to
muzyka instrumentalna. Ale czy potrzeba na siłę wokalu, skoro jest tutaj
tyle natchnionych solówek gitarowych w wykonaniu Bastiaana Peetersa?
Klawiszowe tła Jeroena Van der Wiela również często kojarzą się z
camelowa aurą, do tego wyraziste brzmienie basu Petera Kostermana (a
wydawałoby się, że po czterostrunowym gryfie wędrują palce samego Colina
Bassa). Jeszcze jeden wspólny element, muzykę od czasu do czasu
urozmaica brzmienie fletu, w przypadku tego zespołu za partie fletu
odpowiedzialny jest perkusista – Menno Boomsma.
Stwierdzenie iż muzyka Odyssice jest jedynie camelową kalką byłaby
jednak krzywdzące. Muzyczna ścieżka która podążają oba zespoły jest
bowiem wystarczająco szeroka (pokazuje to chociażby okładka płyty).
Rzućmy wiec okiem na wspomnianą okładkę. Drzewny szpaler w odcieniach
szarości tworzący przepiękny roślinny korytarz. W prawym rogu owego
korytarza stoi kanapa w kontrastujących czerwonych barwach. Na kanapie
leżą słuchawki.
To chyba sugestia aby zasiąść nas podobnej kanapie, nasunąć na uszy
słuchawki z których popłynie muzyka Odyssice, a wtedy ta szara okalająca
nas roślinność nabierze odpowiednich barw…
8/10
Marek Toma