OBRASQI – 2021 – Dopowiedzenia

1. Cień 6:03
2. Charon 8:09
3. Nie czując nic 4:16
4. Porzeczkowy raj 3:00
5. Najbardziej ciemny świt 7:56
6. Najtrudniej 9:14
7. Feniks 4:15
8. Nieobowiązkowe 3:39
9. Do środka 3:13
10. Dopowiedzenia 2:51
11. Mój grudzień 3:14
12. Iskierki 6:50

Rok Wydania: 2012
Wydawca: Musicom
https://musicom.pl/produkt/obrasqi-dopowiedzenia/


Pomorska formacja OBRASQI, czyli trio: Monika Dejk-Ćwikła (śpiew, teksty), Artur Wolski (gitary, klawisze, loopy) oraz Jarosław Bielawski (perkusja),  w czerwcu wydała swój debiutancki album „Dopowiedzenia”, a już z końcem sierpnia, będzie otwierała jeden z bardzie prestiżowych, rodzimych prog rockowych festiwali  – Ino Rock w Inowrocławiu. To co ma do powiedzenia zespół w kwestii muzycznej, to jednak nie do końca rock progresywny.

Intrygująca okładka, w czarno-białej konwencji  idealnie  wpisuje się w klimat tej płyty („wokół ciemność nie ma blasku tylko czerń…”) Aura cytowanej kompozycji (pierwszej na płycie), trochę transowy, odrobinę plemienny, skojarzył mi się nieco z solowymi dokonaniami Lisy Gerrard. Świetny klimat  zarówno tekstowo jak i muzycznie. Kolejny fragment „Charon”, również spowity mgłą melancholii, jeszcze bardziej ascetyczny, choć okraszony ładną gitarową solówką. Taki klimat zadumy, melancholii  ma również „Nie czując nic” i  należałoby powiedzieć, że jest praktycznie na tej płycie wszechobecny. Poszukując z uporem barwniejszych muzycznych plam, to wymieniłbym może „Porzeczkowy raj” –  bardziej energetyczny, z synthpop-owym bitem perkusji. Więcej intensywności w końcówce ma również utwór „Najbardziej ciemny świt”. Najdłuższa na płycie 9-o minutowa kompozycja „Najtrudniej”, to wyjątkowej urody ballada. Czy miłosna? Może tak, może nie… „Feniks” budzi się do życia delikatnym brzmieniem smyczków.  Bardziej piosenkowy „Nieobowiązkowe”, ma w sobie coś z klimatu Varius Manx.  Symfoniczny sznyt posiada krótki fragment „Do środka”. Tytułowa „Dopowiedzenia”, to z kolei najkrótsza na płycie, niespełna 3 minutowa, bardzo przyjemna piosenka (jednak gitary robią swoje). Podobnie ma się z niewiele dłuższym utworem „Mój grudzień”. Płytę wieńczą „Iskierki”, w której prym wiedzie gitara akustyczna, ale jest tutaj również miejsce na delikatną solówkę gitary elektrycznej.

Zabrałem się do recenzowania tej płyty przed południem. Może to błąd? Taka muzyka zdecydowanie  bardziej smakuje po zmroku, kiedy „wokół ciemność nie ma blasku tylko czerń, nie ma dobra tylko drąży czarny cień…”, albo o świcie: „ w najbardziej ciemny świt, nie zliczaj swoich ran moich wad. Cały czas chce słyszeć jeszcze raz, czy widzisz to co ja. Cisza głośno gra…”.

7,5/10

Marek Toma

Dodaj komentarz