1. Prorok
2. X-Rain
3. Zgubiony
4. Sztuka tonięcia
5. Bałagan
6. Paradise
7. Bang
8. Jestem Zerem
9. Hymn
10. Długa noc
11. Kocham Cię jak Irlandię
12. Ostatnia piosenka o M.
13. Suddenly
Rok wydania: 2024
Wydawca: SIGI Records
„Deszczowy rock” – na takie określenie trafiłem gdzieś w sieci. Deszcz towarzyszy warszawskiej grupie nie tylko w nazwie (pojawia się chociażby w tytule debiutanckiej płyty), ale gdybym po wysłuchaniu „Trójki” miał pokusić się o zdefiniowanie stylu oraz rozszyfrowanie owego „deszczowego rocka”, to… miałbym duży problem.
Najnowszy album Rainy Day przynosi bowiem: solidne, metalowe uderzenie (utwór numer jeden na płycie), coś z mainstreamu („Sztuka tonięcia” i finałowe „Suddenly” sprawdziłyby się zarówno w radiu – nawet nie tym rockowym, jak i na festiwalu typu Top Trendy), progrockowe ambicje, bogate aranżacje, gości na nieoczywistych dla rocka instrumentach i jeszcze własne opracowanie największego przeboju Kobranocki, czyli „Kocham cię jak Irlandię”. Przeróbka utrzymana w stylu oryginału, zawsze w takich sytuacjach zastanawiam się nad sensem nagrywania takich rzeczy. Jeśli umieszczać na płycie cudzesy, to tak jak Joe Cocker przed laty z „With A Little Help of My Friends” (btw – muzycy cytują też Beatlesów w „Suddenly”), albo Vanilla Fudge na debiucie.
Słychać, że Rainy Day ma spory potencjał, ale na przyszłość fajnie byłoby zdecydować się na jakiś kierunek, no i przydałoby się mniej pretensjonalności, a więcej czystej, rock’n’rollowej energii…
6/10
Robert Dłucik