QUEENSRYCHE – 2022 – Digital Noise Alliance

1. In Extremis (04:41)
2. Chapters (03:43)
3. Lost in Sorrow (05:12)
4. Sicdeth (04:42)
5. Behind the Walls (06:14)
6. Nocturnal Light (05:43)
7. Out of the Black (04:19)
8. Forest (04:46)
9. Realms (03:48)
10. Hold On (04:56)
11. Tormentum (07:29)
Bonus Track:
12. Rebel Yell (04:48)

Rok wydania: 2022
Wydawca: Century Media


QUEENSRYCHE byli, w zasadzie, skończeni. Ostatnie płyty z Geoffe’m Tatem były asłuchalne. Zachodziłem w głowę jak można tak dramatycznie obniżyć loty, utracić wenę twórczą, nagrywać tak nijaką muzykę?!? To się w głowie nie mieściło… i w sumie, z radością przyjąłem informację o nowym wokaliście zespołu, którym został Todd La Torre. Już z Toddem w składzie zespół powrócił do formy celując swoją muzyką w styl pierwszych wydawnictw zespołu. Rok 2022 przyniósł nowy krążek i to chyba najlepsza rzecz jaką nagrali od wielu lat! „Digital Noise Alliance” czerpie całymi garściami z najlepszego okresu twórczego zespołu. Jednak, w przeciwieństwie do poprzednich płyt z La Torre, zespół odważniej sięgnął do szufladki „Operation: Mindcrime” czy „Empire”!

Płytę rozpoczyna dynamiczny „In Extremis” i trudno wyobrazić sobie lepsze otwarcie tego krążka. Potem jest równie smakowicie – „Chapters” powala riffem towarzyszącym wokaliście, w „Lost in Sorrow” pobrzmiewają echa „Empire” a wysokie „c” Todda w drugim refrenie robi wrażenie, do tego to podniosłe zakończenie! „Sicdeth” puszcza oko w kierunku kultowego „Operation: Mindcrime” a „Behind the Walls” to osobna historia! Ten utwór, moim zdaniem, powinien stać się klasykiem zespołu. Mocno prog metalowy, z wyróżniającym się motywem klawiszowym przykleił się do mnie i od tygodni nie potrafię go wyrzucić z głowy nucąc co i rusz fragment z refrenu „…did you ever…”

Nieco słabiej wypada niespieszny i dość ciężki „Nocturnal Light”, nad „Out of the Black” unosi się duch (pozytywny) „Promised Land” a ballada „Forest” choć niezła to jednak o lata świetlne oddalona od „Silent Lucidity”. W „Realms” pojawiają się kąsające gitary z pierwszych lat funkcjonowania zespołu a mroczny „Hold On” zwraca uwagę ciekawą rytmiką w otwarciu. Zdecydowany riff cechuje „Tormentum”, w którym muzycy umieścili intrygujące zwolnienie. Na koniec bonus, a w tej roli ZNAKOMICIE zagrany cover Billy Idola „Rebel Yell”!

Z Toddem La Torre QUEENSRYCHE narodzili się po raz drugi. To chyba jedyna kapela jaką znam, w której nie brakuje mi wokalisty, który współtworzył zespół w szczytowym okresie jego popularności. Geoff Tate to już przeszłość, realizuje się w co najwyżej przyzwoitym Operation: Mindcrime i nienajgorszym Sweet Oblivion, ale to Todd La Torre dzierży obecnie tron w zespole i jego pozycja jest niezachwiana (mam nadzieję). „Digital Noise Alliance” to po prostu świetna płyta.

9/10

Piotr Michalski

4 thoughts on “QUEENSRYCHE – 2022 – Digital Noise Alliance

    1. Lubię te podsumowania – zawsze wyłapię coś co mi umknęło. Dzięki!
      Muszę nadrobić zaległości….
      BTW – szacun, że chciało Ci się robić takie zestawienie 50! I poukładać to w kolejności.
      U mnie Black Swan i Skid Row znacznie wyżej 😉

      1. Też czytuję podsumowania innych, Wasze również, ale dopiero jak ułożę swoje 😉
        Pozycji podstawowych miało być 85, ale skapitulowałem…

        Już po ułożeniu podsumowania z opóźnieniem z thrashowych pozycji doszło do mnie ostatnie Destruction. Do pierwszych 50 by się nie załapało raczej, ale fajnie się słucha. Myślę, że na jakiejś osobnej liście z pozycjami „thrash metal”, byłoby w Top 10. Podobnie jak ostatni Xentrix.

        U mnie ta kolejność nie jest szczególnie istotna, trudno zestawić ze sobą na jednej liście dobre płyty z kompletnie odmiennych gatunków.

        Pozdrawiam 🙂

Dodaj komentarz