1. Fight Fire
2. Black Mourning
3. Patriarch
4. Last Man, Last Round
5. Valour
6. Over The Top
7. Never Divide
8. Blitzkrieg
9. Open Insurrection
10. Armistice
Rok wydania: 2010
Wydawca: Superball Music
http://www.myspace.com/purereasonrevolution
Po euforycznym przyjęciu ich płytowego debiutu – „The Dark Third”(2006),
w roku ubiegłym ukazała się ich druga pełnowymiarowa produkcja – „Amor
Vincit Omnia”, która wzbudziła duże kontrowersje i podzieliła zdania
muzycznych krytyków. Był to wyraźny zwrot stylistyczny. Niepowtarzalny
klimat cechujący pierwszą płytę został wręcz stłamszony przez
elektronikę. Druga płyta zespołu musiała być szokiem dla wielu
sympatyków rozmiłowanych w ich rewelacyjnym debiucie. Wielu z nich nie
mogło przełknąć takiego oblicza zespołu. Nowy materiał przysporzył
zespołowi z pewnością nowe grono sympatyków, obszary muzyczne, w które
zespól spenetrował, były zdecydowanie bardziej medialne i miały
zdecydowanie bardziej komercyjny potencjał.
W którą stronę podąży zespół w przyszłości? Na odpowiedź nie trzeba było
czekać zbyt długo. Właśnie wchodzi na rynek nowe dzieło zespołu
zatytułowane: „Hammer and Anvil”. Jaki jest więc Pure Reason Revolution
AD 2010? Jaką muzyczną rewolucję uszykował zespół tym razem?. Sam
byłem ciekaw. Z drżąca ręka włączyłem więc przycisk play!
No i stało się jasne. Okazuje się, że muzyczna droga, którą obrał zespół
na poprzedniej płycie nie był jednorazowym eksperymentem, lecz
świadomym wyborem takiego a nie innej wizji artystycznej. Muzyka, którą
proponują, w dużej mierze oparta na elektronice zawieszona jest gdzieś
pomiędzy noworomantyczną, nowofalową estetyką z pewnymi elementami
krautrocka, techno a nawet disco. W ich muzyce jest coś z klimatu
Depeche Mode, coś z przebojowości Pet Shop Boys ale również pewna
agresja Prodigy, i odhumanizowana mechaniczność Kraftwerk. Nowa
propozycja zespołu jest zimna jak budynek z betonowej płyty zamieszczony
na okładce.
Kolejnej rewolucji nie ma. Swoją propozycją PRR ma z pewnością większe
szanse zwojowania bardziej komercyjnych rynków muzycznych (z ViVĄ i MTV
włącznie). Jako zdeklarowany sympatyk ukierunkowany zdecydowanie na
bardziej progresywne brzmienia przyznam, że z ulgą doczekałem się
ostatnich dźwięków tej płyty. W muzyce Pure Reason Revolution niestety
nie pozostało już nic floydowego echa, z szumu jeżozwierzowych drzew,
czy smaku ananasowych złodziejaszków.
Trzeba przełknąć gorzka prawdę: „The Dark Third”, to se ne wrati…
3/10
Marek Toma