PROJECTA & SŁAWEK WIERZCHOLSKI – 2024 – Live Is Good! Radio Poznań

01.Zapowiedź
02.Wybacz mi
03.Johny Comes Home
04.He Left Me
05.Closer
06.A Man On The Train
07.Moje ja
08.I’m In Love
09.Life Is Good!
10.My Lord
11.So Naive
12.Wybacz mi (bis)

Rok wydania: 2024
Wydawca: Flower Records


Zacznę nietypowo – od końca. Zwykle kwestie poligraficzne zostawiam sobie na zamknięcie recenzji. Tym razem czuję potrzebę poruszenia tego zagadnienia od razu na wstępie. Tym bardziej, że jest tu pewna kontrowersja, która od pierwszego kontaktu z płytą budzi moje wątpliwości i która znacząco wpłynie na ocenę końcową omawianego wydawnictwa.

Chodzi o zdjęcie na okładce i nazwę wykonawcy. Z frontowej fotografii uśmiecha się do nas Sławek Wierzcholski ściskający rękę Agnieszki Senk. Album firmuje ProjectA & Sławek Wierzcholski. Idąc tym tropem – płyta „Live is good! Radio Poznań” sugerować ma efekt kolaboracji mało jeszcze znanego wielkopolsko-lubelskiego zespołu z legendarnym polskim bluesmanem.  Anonsować nowy rozdział w karierze Wierzcholskiego. To sprytne posunięcie marketingowe. Tyle, że nie do końca zgodne ze stanem faktycznym. A mówiąc wprost – jest to spore przekłamanie.

Lider Nocnej Zmiany Bluesa to postać rozpoznawalna i ciesząca się w środowisku sympatyków tego gatunku muzycznego zasłużonym szacunkiem. Zatem opieranie promocji krążka na jego wizerunku jest w pewnym sensie zrozumiałe. Ale czy uczciwe? Obecność Wierzcholskiego gwarantuje oczywiście wysoki poziom artystyczny. Problem w tym, że nasz ceniony harmonijkarz jest na tej płycie tylko rodzynkiem w cieście. Jednym z kilku zaproszonych gości. Nie jest bynajmniej współtwórcą zarejestrowanego materiału. Nie jest też równorzędnym partnerem wykonawczym. Ba! Jego grę usłyszeć możemy ledwie w połowie zarejestrowanych na płycie kompozycji. Nie we wszystkich –  wbrew sugestii okładkowego zdjęcia.

Skoro więc wyjaśniłem nader dobitnie, że nie jest to album Sławka Wierzcholskiego, mogę spokojnie przejść do omówienia zawartości muzycznej. Tutaj już nie mam się do czego przyczepić. Obcujemy z rasowym bluesowym graniem, nawiązującym do tradycji amerykańskich połowy ubiegłego wieku. Jest dużo bujających rytmów, doprawionych elementami jazzu, soulu i boogie-woogie. Czyli miłośnicy kultowego filmu „Blues Brothers” poczują się jak w domu. W dodatku muzycy tworzący skład formacji ProjectA to naprawdę świetni fachowcy i słychać, że dobrze przygotowali się do swojego zadania.

Wśród instrumentalistów błyszczy przede wszystkim Wojciech Pruszyński, którego wirtuozerskie partie na organach Hammonda są prawdziwą ozdobą tejże płyty. Warto też zwrócić uwagę na dobrze zgraną sekcję rytmiczną, zwłaszcza pełne wigoru dźwięki kontrabasu, którym zawiaduje Piotr Stepek. Parokrotnie zdarza mu się zagrać kontrabasowe solo – na przykład w napisanym przez siebie „A Man On The Train”. Gitarzysta Robert Zaleśny trochę chowa się za plecami kolegów, aczkolwiek też zdarza mu się zaprezentować natchnioną solówkę – tu kłania się numer „I’m In Love”. Wyjątkową śmiałością wykazuje się za to wspomniana na wstępie Agnieszka Senk. Nie każdy przecież ma odwagę stanąć z harmonijką ustną ramię w ramię ze Sławkiem Wierzcholskim. Pani Agnieszka wychodzi z tej próby zwycięsko. Wśród gości specjalnych pojawia się też trzyosobowa sekcja dęta. Nad całością unosi się zaś mocny głos Zuzanny Babiak. Jej nawiązujący do korzennych soulowo-bluesowych tradycji wokal jest miły dla ucha i dobrze sprawdza się zarówno w kompozycjach anglojęzycznych jak też w piosenkach zaśpiewanych językiem ojczystym.

Na plus zaliczyć muszę, iż zespół skupia się wyłącznie na prezentacji autorskich numerów. Nie jest to wszak powszechne dla wykonawców tego gatunku. Rzekłbym nawet, że sięganie po standardy jest nieodłącznym elementem bluesowego koncertu. Tymczasem ProjectA idzie swoją ścieżką. Kompozycje własne mocno jednak nawiązują do brzmień i patentów klasyki – ze wszystkimi zaletami, ale też wadami takiego grania. Doskonała jest realizacja dźwięku. Całość nagrano przecież podczas występu na żywo w studiu Radia Poznań. I tę koncertową energię świetnie słychać. „Live Is Good!” ma zatem całkiem sporo atutów. Tym bardziej szkoda, że członkowie ProjectA zbyt mało wierzą we własne możliwości, uciekając się do nieco wątpliwych praktyk promocyjnych tej płyty.

6/10

Michał Kass

Dodaj komentarz