1. Devotion
2. Love
3. Knight Of Faith
4. I’m A Man
5. Never Give Up
6. Everything’s Truth
7. SFA
8. What Will You Do
9. You Want To Live
10. Fire Room
11. Free Your Feelings
Rok wydania: 2012
Wydawca: Lynx Music
Adam Płotnicki. Frontman nieistniejącej już grupy Crystal Lake. Jego
pierwsza płyta „Inside” to upust tego wszystkiego co gdzieś tam w duszy
grało a z racji stricte progresywnego charakteru zespołu nie miało
swojego ujścia. Mam nadzieję, że Adam nie będzie miał mi za złe tego, że
nadal kojarzę go z Crystal Lake. Ale to z powodu tego, że właśnie w
tamtych czasach miałem przyjemność poznać go osobiście. Przyznam, że
będąc wychowanym na muzyce z lat 80 – tych (Depeche Mode, Erasure, OMD,
Ultravox itp.) z dużą przyjemnością wracam często do płyty „Inside”
ponieważ idealnie wpasowuje się klimatem w moje wspomnienia.
Myślałem, że jego solowy album będzie kolejnym jednorazowym
przedsięwzięciem – a tu niespodzianka. W moje ręce trafiło drugie
„dziecko” Adama, płyta „Devotion”. Kolejną niespodziankę przyniósł jej
odsłuch. Nie jest to spóźniony brat bliźniak debiutanckiego krążka. Tym
razem synth popowy klimat i brzmienie sprawnie wymieniono na bardzo
przyjemny, świetnie zaaranżowany a co najważniejsze doskonale zagrany
art rock. Choć tak naprawdę to konia z rzędem temu, który dokładnie
sprecyzuje w jakich ramach można umieścić to, co stworzył Płotnicki na
tej płycie. Nie jest to już na pewno synth pop, ponieważ w takowym nie
korzysta się z tak mocno przesterowanych gitar i przede wszystkim góruje
elektronika i automaty perkusyjne (dla przypomnienia na Inside”
programował je Adamowi Tom Horn) ale czy jest to czysty art rock? Nie ma
tu przebrzmiewających instrumentów smyczkowych, mało jest subtelności i
delikatności pianina czy też fortepianu. Jednak utwory są rozbudowane i
wielowarstwowe, zmienia się klimat i tempo. Myślę więc, że najbardziej
zbliżona nazwa tego gatunku to synth art rock. Ale tak naprawdę czy
chodzi w tym wszystkim o zaszufladkowanie czegoś, w co ktoś włożył swoje
serce i dusze? Jeżeli tak to pozycję „Devotion” wkładam do szufladki z
napisem „Płyty za które nie żałuję się ani jednej wydanej złotówki” Bo
właśnie ta płyta taka jest.
Wydając „Devotion” Adam jest pewnie przygotowany na to, że nie uniknie
porównywania do jego debiutanckiego krążka. Co się zmieniło? Na pewno
klimat. W porównaniu do „zwiewnej i powabnej” „Inside” tutaj jest już
dużo ambitniej i momentami wręcz mrocznie. Ale nie jest to absolutnie
wada. Wręcz przeciwnie. Ciężko brzmiące przesterowane gitary Karola
Szolca, świetne partie Adama Płotnickiego na klawiszach i „żywa”
sekcja rytmiczna w osobach perkusisty Kamila Kuczyńskiego oraz basisty
(a momentami i drugiego klawiszowca) Andrzeja Neumanna komponują się
razem w naprawdę oryginalny i ciekawy materiał. A gdy dołoży się jeszcze
do tego doskonały warsztat wokalny Adama i wspomagające go wokalnie
równie świetne Karolinę Płotnicką i Annę Plate otrzymujemy płytę która
przypodoba się zarówno tym, którzy rozkochali się w muzyce z przeszłości
ale także tym, którzy preferują rockowe zacięcie i ostrzejsze klimaty.
A mnie nie pozostaje nic innego jak czekać na występy Adama na żywo
promujące „Devotion”. Mam nadzieję, że zawita również i do Poznania.
7,5
Irek Dudziński