01. Talk To Me
02. Power Of Music
03. Broken Wings
04. Lost In Paradise
05. It Can’t Rain Forever
06. Fragile Ground
07. Hold Your Love
08. Never Too Late
09. Heaven Lost
10. My Heart Is Dying
11. Breakout
12. Maybe Tomorrow
13. Thunder In The Distance
Rok wydania: 2013
Wydawca: Frontiers Records
Jestem fanem głosu Michaela Kiske. Od czasów Helloween. Ale jego solowa
twórczość nie zawsze przypadała mi do gustu. Kilka projektów w których
uczestniczył ostatnimi czasy trafiało do mnie. Nie wiem czy to przez mój
głód obcowania z jego wokalem, czy to może rzeczywiście były dobre
płyty ponieważ sam wokalista stęsknił się za mocniejszym graniem. A może
z każdego z tych powodów po trochu.
Jednym z fajniejszych „wybryków” Kiske był Place Vendome, którego
pierwsza płyta mnie porwała. Niestety dynamiczny hard rock obrósł z
albumu na album AORową otoczką… ze wszystkimi jej przywarami. Niestety
w każdej kolejnej płycie zespołu mniej ognia. Przewidywalne melodie i
mało dynamiczna rytmika.
Niby pojawiają się kawałki przy których macha się głową… ale jakoś bez
przekonania. Sporo pary idzie w gwizdek. Dynamiczne ściany orkiestracji
przygaszone są położonymi na nie zbyt ułożonymi liniami melodycznymi.
Na górki postawiono nie zawsze tam gdzie trzeba.
Znaczy to jest tak. „Thunder in the Distance” to w dalszym ciągu niezły
album. Słychać w nim niestety konglomerat twórców. Mimo zastosowanych
nowoczesnych smaczków i elektronicznych akcentów (które zamiast dodać
pazura kierują uwagę słuchacza w rejony electropop), obeznany w albumach
tegoż wydawcy słuchacz, ma niesłabnące wrażenie deja-vu. I nie dotyczy
to powtarzalności motywów czy też melodii. Problemem jest wspomniana
przewidywalność i dość miałkie brzmienie.
Każdy utwór wyjęty z kontekstu może się wam spodobać, przez album
będziecie mieli problem przebrnąć. Mimo, że są tu i melodie i solówki i
refreny warte uwagi. Jednak wszystko powtarzalne i rytmicznie oraz
emocjonalnie… jednostajne. Niezłe granie, ale tylko tyle.
6/10
Piotr Spyra