1. Land Of Confusion
2. Wasted Years
3. Special
4. Find Your Soul
5. The Tide
6. Big Machine
7. Let The Thunder Roll
8. Right From Wrong
9. Passage Of Time
10. I Came To Rock
11. King For One Day
12. Superman
Rok wydania: 2013
Wydawca: Frontiers Records
http://www.pinkcream69.com/
Po rewelacyjnej płycie poprzedniej, miałem podejrzenia, że kolejny album
będzie dla grupy Pink Cream 69 niełatwym krokiem w karierze. Sytuację
skomplikowała także zmiana składu. Zespół jednak nie wydaje się być
przytłoczony ani presją ani niedawnymi zmianami. Niestety nowa płyta nie
trafia w moje gusta jak krążek poprzedni. „Ceremonial” wydaje się wręcz
inspirowany skokami w bok wokalisty – Davida Readmana, czyli grania na
amerykańską modłę.
Nowa płyta jest bardzo hard rockowa, AORowo-southernowa wręcz.
Mniej tu powerowych czy też heavymetalowych konotacji. Zespół jednak w
swojej karierze nagrywał płyty w podobnym duchu. Nowy album określiłbym
jako skrzyżowanie „Thunderdome”, „Change” a „Endangered”… Niestety to
akurat również albumy, których nie wspominam najlepiej.
W sumie to jest inaczej, ja przecież lubię takie klimaty. Ale po PC69
spodziewałem się zgoła innego albumu. Wiec to właściwie nie zawód
stylistyką kompozycji, ale takim obliczem TEJ grupy.
Nowa płyta Niemców jest niby porządna i energetyczna, a do tego stylistycznie konsekwentna… Ale dla mnie zbyt… amerykańska.
„Ceremonial” zawiera jednak utwory wręcz wybitne, do których zaliczyć
muszę otwieracz „Land Of Confusion ” czy też kapitalny kawałek
„Special”. Podobać może się także „Wasted Years”, czy „The Tide” zatem
otwarcie krążka grupa zaliczyła z kopyta, niestety im dalej w las…
Jest mniej interesująco, porywająco. Wyjątkiem w drugiej połowie płyty
jest dla mnie „Passage of time”.
I niby noga chodzi mi cały czas ale jakiś niesmak pozostaje, zawiedzione
oczekiwania… Może po prostu poprzedni album był za dobry, inny… I
cały czas muszę się sam przed sobą tłumaczyć, że niby fajne… ale.
Powtórzę, mamy do czynienia z niezłym krążkiem, ale stylistycznie innym,
może nawet krokiem wstecz, stylistycznym nawiązaniem do przeszłości. I
niby szkoda, że nie jest to płyta utrzymana w duchu poprzedniej, a wręcz
w stylu płyt, do których wracam najrzadziej, ale nowego albumu zespołu
słucham z przyjemnością, z tym że nie do końca. Tak czy inaczej jest
niezły… Słabszy od poprzedniego rewelacyjnego, ale niezły… Zdaje
sobie sprawę że części słuchaczy akurat to oblicze zespołu przypadnie
bardziej do gustu.
6,5/10
Piotr Spyra