PERIHELLIUM – 2008 – The New Beginning

PERIHELLIUM - The New Beginning

1. Chrome – 4:11
2. Redd – 7:36
3. The Traveller – 4:04
4. Dream within a dream – 6:12
5. Beyond the time – 18:59

Rok wydania: 2008
Wydawca: Insanity Records


„The New Beginning” tarnowskiego Perihellium jest albumem ciekawym i intrygującym. Zarówno jeśli chodzi o formę jak i treść.
Stanowi z jednej strony kawał dobrego prog metalu, ze świetnymi pracami gitar i łamaną sekcją, z drugiej strony zawiera ściany klawiszy, które jak na gatunek są zbyt schowane i mało stanowcze – mimo, że bardzo dobre. W zasadzie w kilku momentach osobiście pokusiłbym się o zagranie motywu nieco innym brzmieniem. Obecność utworów instrumentalnych potwierdza tezę, że Perihellium stawia na równi przekazywanie treści muzyką jak i tekstem…

Zazwyczaj pastwię się nad zespołami, które na otwieracz zamieszczają utwór instrumentalny. W Perihellium wydaje się to rozwiązaniem idealnym. Album zaczyna instrumentalny „Chrome”.
Drugi utwór na płycie zaczyna się motywami wręcz orientalnymi. I już w tym utworze czeka nas wielkie zaskoczenie. Wokalista operujący ciekawą matową barwą głosu, śpiewa manierą zbliżoną do wokalistów grungowych – szczególnie w końcówkach… Dla mnie to nie lada zagwostka… z jednej strony nie przepadam (łagodnie mówiąc) za muzyką rodem z Seatle, z drugiej strony wokal Marcina Sułka w sposób interesujący współbrzmi z progresywnych charakterem zespołu….
Okazuje się w trakcie, że nawet zagorzały przeciwnik muzyki grungowej może przejść nad taką manierą wokalną do porządku dziennego jeśli towarzyszą jej tak dobre utwory.
„Redd” mimo, że jest niezłym kawałkiem pod koniec nieco mnie nużył… za sprawą powtarzanego motywu… uważam, że można by go przyciąć o 1,5 minutki i zrobić z niego kawałek krótszy a bardziej interesujący.
„The Traveller” najkrótszy i najspokojniejszy utwór na płycie charakteryzuje się fajnymi melodiami i ciekawymi tłami… wokale – zaskakująco pasują do spokojniejszego oblicza grupy. Utwór niemal w konwencji balladowej, ożywiony nieco przez ostatni pół minuty…
Kolejnym utworem instrumentalnym na płycie jest „Dream within dream”, który zawiera kilka ciekawych motywów zarówno jeśli chodzi o melodie jak i rozwiązania rytmiczne. Pojawiają się również typowo prog metalowe dysonanse na linii gitara rytmiczna – solówka, pod koniec nawet klawisze pozwalają sobie na nieco wariacji. Utwór jest zaaranżowany z pomysłem i polotem. Do tego ilość motywów czy brzmień (na szczęście) nie przytłacza. Choć tak naprawdę motywami ten kawałek mógłby obdzielić kilka utworów.
„Beyond the time” to utwór któremu należy przyjrzeć się dokładniej. Po pierwsze dlatego że składa się z pięciu utworów – niestety nie podzielonych na ścieżki. Po drugie sama jego długość (prawie 19 minut) pozwala przypuszczać, ze będziemy mieli do czynienia z tworem zmiennym i ciekawym. Ten utwór stanowi w zasadzie to co najlepsze w prog metalu. Jest zmiana temp, są ciężkie riffy i kupa świetnych melodii. Nie zabrakło również urozmaiceń brzmieniowych. W tym kawałku z bardzo dobrej strony pokazuje się ciepło i miękko brzmiący bas. Ukłony również należą się za użycie gitar akustycznych. Najważniejsze jednak jest to że nie ma tu muzycznego rozgardiaszu. Utwór (a może utwory) jest napisany z głową i bardzo spójny. W tym długim kawału nie ma ani sekundy, która mogłaby sprawiać wrażenie wyrwanej z kontekstu.

Muszę przyznać, ze debiutancki album Perihellium bardzo przypadł mi do gustu. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że mógłby brzmieć troszeczkę lepiej. No i punkt odejmuję za wokale, które przypuszczam nie tylko mnie będą wydawały się nieco z innej bajki.
Z niecierpliwością będę wyczekiwał wieści o dalszym rozwoju grupy. Ciekaw też jestem jak skrystalizuje się skład zespołu na kolejnych wydawnictwach, na „The New Beginning” bowiem wokalista wystąpił gościnnie, a zespół nie posiada etatowego klawiszowca…

8/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz