1. The Walls of Babylon (10:50)
2. Ghosts (8:02)
3. Breaking the Spell (9:18)
4. The Last Man on Earth (14:46)
5. Nostradamus (Stargazing) (8:23)
6. Am I Really Losing You? (4:47)
Rok wydania: 1993
Wydawca: Toff Record
The Window of Life to moim zdaniem jeden z najlepszych albumów
Pendragon. Poczynając od wyśmienitej, pełnej ukrytych znaczeń okładki a
na wspanialej muzyce skończywszy album wciąga i absorbuje uwagę. Płyta
brzmi bardzo dojrzale, a jednocześnie, słuchając jej, nie odnoszę
wrażenia przerostu formy nad treścią, co zespołowi przytrafiło się
chociażby na nieco późniejszym Not of This World.
Album rozpoczyna podniosły klawiszowy wstęp Clive’a Nolana, a sam utwór
Walls of Babylon, to wspaniały otwieracz płyty. Piękne, delikatne i
bardzo charakterystyczne brzmienie gitar Nicka Barretta prowadzi
słuchacza do wpadającego w ucho nieco bujającego refrenu. Ghosts zaczyna
się niczym ballada. Słyszymy dźwięki pianina oraz delikatny śpiew
Nicka. Po chwili jednak utwór przeistacza się w pendragonowy, patetyczny
monument w fantastycznymi partiami instrumentalnymi i ciekawą melodią.
Warto w skrócie wspomnieć o kolejnym – Breaking the Spell, w którym
pojawiają się łzawe gitary, a wkomponowany w utwór szum morza, mnie
osobiście kojarzy się z niedawno zakończonym urlopem. Na płytach
Pendragon normą jest, że któraś kompozycja musi przekraczać magiczne
dziesięć minut, i w przypadku The Window of Life, poza otwierającym ją
The Wall sof Babylon, jest to prawie piętnastominutowy The Last Man on
Earth. Ten utwór to kwintesencja stylu Pendragon. Mamy zwroty akcji,
przyspieszenia i zwolnienia, porywające dźwiękowe pasaże, Nolanowe harce
po klawiaturze i wspaniałe solówki Nicka Barretta. Dwie ostatnie na
płycie piosenki to pełen rockowego feelingu Nostradamus (Stargazer) oraz
baśniowa ballada z przepięknymi partiami gitary Am I Really Loosing
You?
The Window of Life to jedna z tych płyt, do których wracam najchętniej.
Po średnich dwóch pierwszych krążkach i niezłym The Word, Pendragon
nagrali album, który po dziś dzień jest ozdobą ich dyskografii i w moim
prywatnym rankingu mieści się obok The Masquerade Overture i Believe.
9/10
Piotr Michalski