1. Hijo de Puta
2. I nadejdzie
3. Desire
4. Zapierdalać
5. Źli chłopcy
6. Prick is your name
7. Cajos
8. Legenda o lustrze
9. San Fermin
10. La Viva Rocco
11. Do góry nogami
12. Depesperados
13. 04070
Rok wydania: 2013
Wydawca: Metal Mind Productions
https://www.facebook.com/Pampeluna
Parę lat temu widziałem Pampelunę na żywo. To były półfinały eliminacji
do jednego z największych polskich festiwali. Pamiętam, że krótki set
kapeli zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Energia, czad i
zaangażowanie bijące ze sceny po prostu powalały. Do tego jeszcze
szybkie, konkretne kawałki z fajnymi refrenami.
Po drugiej płycie Pampeluny obiecywałem sobie zatem sporo. Czy
oczekiwania zostały spełnione? O tym za chwilę. Najpierw może troszkę o
samym materiale. Chłopaki starają się urozmaicać całość jak się da.
Kawałki śpiewane są w trzech językach: polskim, angielskim i
pseudohiszpańskim (wątpię, żeby rodacy Iniesty i Torresa zrozumieli
teksty), co na pewno dodaje albumowi kolorytu. Partie wokalne rozpisane
na trzy głosy – też nie zdarza się to często w gatunku uprawianym przez
Pampelunę. Do tego jeszcze dochodzi pokaźna lista gości zaproszonych do
studia, wśród nich dwójka z polskiej rockowej i metalowej ekstraklasy,
czyli Titus (zaśpiewał w „Prick Is Your Name”) oraz Jelonek (ubarwił
swoimi skrzypcami „Legendę o lustrze”).
Zabiegi skądinąd chwalebne, bo co jeszcze nowego można wymyślić w
prostym, czadowym łojeniu? Generalnie styl Pampeluny to metal zagrany w
punkowy sposób. Zresztą większość tekstów również bardziej pasowałaby do
punkrockowej estetyki.
„Hijo de Puta” to porządny kop na dobry początek. „I nadejdzie” również
ma w sobie moc, ale… No właśnie. Po pewnym czasie nieodparcie zaczęło
mi towarzyszyć lekkie znużenie. Z kolei próba urozmaicania materiału
flirtem z rodzimą góralszczyzną („Legenda o lustrze”) jest – mówiąc
eufemistycznie – dyskusyjna. Podobnie jak – dosyć toporna – przeróbka
pamiętnego kawałka z filmu „Desperados”.
„777” (gdzieś wyczytałem entuzjastyczną opinię, że to bardzo oryginalny
tytuł – nie do końca, swego czasu na podobny pomysł wpadli panowie z
kabaretu OTTO, zakładając swój poboczny projekt) najlepiej smakuje jeśli
podejść do niej po kawałku, jak do urodzinowego tortu. No i z pewnością
będzie to koncertowa petarda…
7/10
Robert Dłucik