PAMPELUNA – 2013 – 777

Pampeluna - 2013 - 777

1. Hijo de Puta
2. I nadejdzie
3. Desire
4. Zapierdalać
5. Źli chłopcy
6. Prick is your name
7. Cajos
8. Legenda o lustrze
9. San Fermin
10. La Viva Rocco
11. Do góry nogami
12. Depesperados
13. 04070

Rok wydania: 2013
Wydawca: Metal Mind Productions
https://www.facebook.com/Pampeluna


Parę lat temu widziałem Pampelunę na żywo. To były półfinały eliminacji do jednego z największych polskich festiwali. Pamiętam, że krótki set kapeli zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Energia, czad i zaangażowanie bijące ze sceny po prostu powalały. Do tego jeszcze szybkie, konkretne kawałki z fajnymi refrenami.

Po drugiej płycie Pampeluny obiecywałem sobie zatem sporo. Czy oczekiwania zostały spełnione? O tym za chwilę. Najpierw może troszkę o samym materiale. Chłopaki starają się urozmaicać całość jak się da. Kawałki śpiewane są w trzech językach: polskim, angielskim i pseudohiszpańskim (wątpię, żeby rodacy Iniesty i Torresa zrozumieli teksty), co na pewno dodaje albumowi kolorytu. Partie wokalne rozpisane na trzy głosy – też nie zdarza się to często w gatunku uprawianym przez Pampelunę. Do tego jeszcze dochodzi pokaźna lista gości zaproszonych do studia, wśród nich dwójka z polskiej rockowej i metalowej ekstraklasy, czyli Titus (zaśpiewał w „Prick Is Your Name”) oraz Jelonek (ubarwił swoimi skrzypcami „Legendę o lustrze”).

Zabiegi skądinąd chwalebne, bo co jeszcze nowego można wymyślić w prostym, czadowym łojeniu? Generalnie styl Pampeluny to metal zagrany w punkowy sposób. Zresztą większość tekstów również bardziej pasowałaby do punkrockowej estetyki.

„Hijo de Puta” to porządny kop na dobry początek. „I nadejdzie” również ma w sobie moc, ale… No właśnie. Po pewnym czasie nieodparcie zaczęło mi towarzyszyć lekkie znużenie. Z kolei próba urozmaicania materiału flirtem z rodzimą góralszczyzną („Legenda o lustrze”) jest – mówiąc eufemistycznie – dyskusyjna. Podobnie jak – dosyć toporna – przeróbka pamiętnego kawałka z filmu „Desperados”.

„777” (gdzieś wyczytałem entuzjastyczną opinię, że to bardzo oryginalny tytuł – nie do końca, swego czasu na podobny pomysł wpadli panowie z kabaretu OTTO, zakładając swój poboczny projekt) najlepiej smakuje jeśli podejść do niej po kawałku, jak do urodzinowego tortu. No i z pewnością będzie to koncertowa petarda…

7/10

Robert Dłucik

Dodaj komentarz