PAARA – 2018 – Riitti

PAARA - Riitti

1. Viimeinen virta
2. Hurmeen hauta
3. Suon sydän
4. Kuiskaus pimeästä

Rok wydania: 2018
Wydawca: ViciSolum Productions
http://www.paaraband.com


Przyznam, że kiedy po raz pierwszy spojrzałem na okładkę skandynawskiej grupy PAARA, byłem zlękniony – czaszki w oczach! I nie chodzi tu o jakieś przerażenie spowodowane oklultystyczno – pogańską grafiką, ale o jej podziemny charakter, co dodatkowo podsycało nieczytelne logo zespołu. Pomyślałem wtedy, jak ja dam temu radę… to jest pewnie bardziej podziemne niż cokolwiek innego – byłem co najmniej załamany. Na całe szczęście nie taki diabeł straszny jak go malują (czy jakoś tak).

Dla nakreślenia sytuacji nadmienię, że PAARA pochodzi z Finlandii, a jej szeregi zasila sześć osób, choć początkowo był to projekt dwuosobowy. „Riitti” jest drugim albumem studyjnym tejże tajemniczej formacji. Pewnie większość z was, już chociażby na podstawie okładki, będzie miało ogólne wyobrażenie czego można się spodziewać po tym zespole… Powiem tak – można się lekko zdziwić. Nie da się jednak ukryć, że zespół pławi się w stylistyce spod znaku metalowej ekstermy. Tak dla ścisłości można się pokusić o stwierdzenie, że jest to atmosferyczny black/folk/death metal w nierzadko surowym, a nawet topornym wydaniu. Niektórych może też zdziwić skromna liczba utworów jaką zawiera „Riitti”, ale bez obaw nie jest to żadna EPka – każda z czterech kompozycji oscyluje wokół 10 minut (za wyjątkiem najkrótszego „Hurmeen hauta”) i trzeba przyznać, że w tym czasie dzieje się sporo, więc o nudzie nie ma mowy. Niespiesznie wzbierający na sile „Viimeinen virta” co prawda może zbijać z tropu, ale kiedy znienacka metalowy żywioł przerywa pozornie przyjazną sielankę, niczym śmiercionośna epidemia, sytuacja zaczyna się komplikować. Wtem łagodne klimaty spod znaku TIAMAT czy też lżejszego oblicza ELUVIEITE z czystymi wokalami (żeńsko – męskimi) przerywa surowa eksplozja drapieżnych dźwięków. Całość przeszywa blackowy, rozdzierający growling. Od tego momentu „Rittti” jawi się niczym nieprzewidywalna pogoda w górach; w jednej chwili zespół koi słuchacza melancholią, by za moment plunąć jęzorem ognia. Kompozycje są mocno rozbudowane, dźwiękowo rozpierzchłe, ale nie brakuje im charakterystycznych punktów zaczepienia w postaci „melodyjnych” motywów, które co pewien czas pojawiają się na pierwszym planie. Dlatego (w tym przypadku) przyswojenie tak obfitej dawki metalowej ekstermy nie sprawia wielkich trudności – już po kilku odsłuchach, niektóre motywy zostają w pamięci.

Ciekawostkę może stanowić fakt, że PAARA nie śpiewa po angielsku – ogranicza się wyłącznie do ojczystego języka i trzeba przyznać, że to posunięcie w tym przypadku ma rację bytu. To dodaje muzyce większej surowości, twardości. Z tego też tytułu ciężko stwierdzić jakie treści niesie ze sobą warstwa liryczna, ale czy to stanowi jakiś wielki problem? Raczej nie; z tego tytułu muzyka staje się bardziej tajemnicza, mniej dostępna.

Pomimo początkowej konsternacji i obaw, zawartość „Riitti” dość szybko przypadła mi do gustu. Nie jest to materiał jednoznaczny, szablonowy i tak do końca typowy. Jest w tym coś więcej, coś charakterystycznego czyniącego muzykę wyjątkową. PAARA pomimo (raczej) drapieżnego oblicza i niezaprzeczalnej przynależności do kręgu metalowej ekstremy, wykazuje również skłonności wobec atmosferyczno – melancholijnych kreacji. Robi to na tyle przekonująco i ciekawie, że nie sposób przejść obok tego obojętnie. To rzecz, która może przypaść do gustu zwolennikom zarówno BATHORY, DIMMU BORGIR, ELUVEITUE, jak i MYRKUR czy też rodzimej FURII…

8,5/10

Marcin Magiera

Dodaj komentarz