1. Randka w ciemno
2. Dr O. Ngal
3. Al Dente
4. Pijany mistrz
5. Koń na białym rycerzu
6. Tirowiec
7. Andrzela
8. Czarna czerń
9. Wodzitsu
10. Siłacze
11. Mistrz przerósł ucznia
Rok wydania: 2019
https://nocnykochanek.pl/
W sześć lat od rozpoczęcia działalności, oraz dwa lata od premiery
ostatniego krążka, zespół Nocny Kochanek wydał swój kolejny, trzeci już
album pod tytułem „Randka w Ciemność”. Apetyt fanów na nowe dźwięki oraz
poprzeczka po albumie „Zdrajcy Metalu” była postawiona przez sam zespół
dosyć wysoko. Czy udało się ją przeskoczyć?
Rozpoczynający płytę, tytułowy utwór „Ranka w ciemno”, muzycznie jest
względnie ciekawym rozpoczęciem naszej randki. Żwawe tempo zapowiada
bardzo dobry album. Tekst, co prawda nie jest, aż tak przekonujący jak
te popełnione na poprzednich albumach, oraz nie wbija w kanapę z tanim
winiaczem w łapie, ale to przecież dopiero początek. Poczekajmy dalej…
Tutaj na pomoc przychodzi następny kawałek – „Dr O.Ngal”. Jest to
pierwszy z trzech utworów, które są według mnie najlepsze na płycie.
Kompozycja aż zachęca do kupienia biletu na koncert i oddaniu się
pogowemu szaleństwu pod samą sceną wykrzykując wpadający w ucho refren.
Pojawia się tylko jeden problem. Utwór ten był już grany na koncertach
na początku 2018 roku, przez co wnioskuję, że może być to odrzut z
poprzedniego albumu, a już na pewno nie został napisany na sesjach
kompozycyjnych do obecnego albumu. Jest to jednak tylko moja teoria na
którą można przymknąć oko i płynnie przejść do kolejnego utworu
otwierającego tą część płyty, którą śmiało mogę nazwać dennym zamiarem
wybicia drzwi, które od ponad dwóch lat są już otwarte. „Al Dente”
„Pijany mistrz”, „Koń na białym rycerzu” i „Tirowiec” to próba
pokazania, że wciąż ma się w głowie ciekawe pomysły do wykorzystania i
wciąż można być na topie pisząc kompozycje, które bez dwóch zdań
przypominają jeden wielki kicz. „Koń na białym rycerzu” mimo dobrze
rozpoczynającego się tekstu został zamieniony po 1,5 minuty na
wkurzający w pewnym momencie ciągłym śpiewaniu „Koń na białym rycerzu,
to na białym rycerzu był koń” przez kolejne 2,5 minuty. „Andrzela”
natomiast przypomina mi dokończenie na siłę utwóru „Zaplątany” z albumu
„Hewi Metal”. W końcu przychodzi czas na „Czarną Czerń’. Najmocniejszy
kawałek na tym albumie. Pełna przenośni i metafor piosenka. Sposób
wykonania jej refrenu (wyłączając przy tym treść), przypomina mi stare
kawałki Kata. Może z samym albumem nie wiele ma to wspólnego, ale
ciekawostką jest to, że w teledysku do tej piosenki wystąpił Rysiek z
Klanu, Szymon Majewski oraz Tomasz Karolak. Ze względu na tego
ostatniego pana, można się było spodziewać słabego klipu i tak też jest.
Następnie delektujemy się „Wódżitsu”. Kawałek stworzony dla tych
kochankowych fanów, którzy nie wyobrażają sobie tego, że chłopacy
mogliby zerwać w projekcie z wizerunkiem ludzi preferujących bardzo
dobre i najtańsze w okolicy trunki. Kolejna zabawa i tworzenie sobie
wizerunku rodem z Acid Drinkers . Do piosenki, można podejść raczej z
sentymentem, jednak na pewno nie wyrośnie ona na hicior w stylu
„Pierwszego nie przepijam”. Po tak alkoholowej przygodzie pora trochę
wytrzeźwieć i wpaść w kacowego doła po przesłuchaniu „Siłaczy”. W
zasadzie nie wiem co mam napisać o tym czymś. Piosenka znów zaczyna się
podobnie jak „Koń na białym rycerzu”. Jest pomysł, rozwija się historia i
nagle po niecałych dwóch minutach słyszymy w przeciwieństwie do tamtego
utworu : „Chciałbym mieć mięś….nie…” po czym utwór się kończy a ja
pozostałem w stanie What The F**k.
Kończący płytę kawałek „Mistrz przerósł ucznia”. Co tu dużo mówić. Dobry
kawałek, znów przypominający Kochanka sprzed 2 lat. Słuchacz w nim
rozkręca się dopiero jednak w połowie utworu, ponieważ jeszcze nie
otrząsł się z „Siłaczów”, kiedy utwór się kończy a z nim cała płyta.
Gdy pierwszy raz przesłuchiwałem cały album, robiłem na kartce oceny
każdego utworu z osobna w skali od 1 do 10. Całość po obliczeniu
średniej wyszła w okolicach 4/4,5. Taką też ocenę wystawiam tej płycie.
Nie za dobra, ale też nie najgorsza, jednak z pytaniem po co i czy nie
lepiej pokusić się o return macierzystego Night Mistress?
4,5/10
Łukasz Łabuszewski