1. Poniedziałek
2. Dżentelmeni Metalu
3. Pigułka Samogwałtu
4. Dziabnięty
5. Łatwa nie była
6. Dziewczyna z kebabem
7. Smoki i gołe baby
8. De Pairat Bei
9. Piosenka o niczym
10. Zdrajca Metalu
11. Pierwszego nie przepijam
12. Gdzie jesteś?
Rok wydania: 2017
Wydawca: –
http://nocnykochanek.pl/
Nocny Kochanek wydaje właśnie drugi album. Płyta „Zdrajcy Metalu” jest
ewidentnie stylistyczną kontynuacją ścieżki obranej na poprzednim
wydawnictwie. Zarówno muzycznie jak i tekstowo zespół hołduje tej samej
konwencji. I jak zwykle jednym się to spodoba u innych wywoła
zażenowanie. Ważniejsze pytanie jest chyba jednak takie, czy ta płyta
jest lepsza od poprzedniej. Moim zdaniem jest. Przede wszystkim jest
bardziej dopracowana muzycznie. I tym razem mam odczucie, że te same
teksty zaśpiewane po angielsku zjednałyby zespołowi wielu sympatyków
wśród ludzi którym nie po drodze z frywolną konwencją (w końcu grupa
EDGUY robi takie rzeczy z powodzeniem od lat). Z drugiej strony trudno
winić o konsekwencję skoro debiutancka płyta okazała się takim sukcesem,
a koncerty zespołu wyprzedają się jeden za drugim.
Największe cięgi zbierze zespół zapewne za trwanie przy tej sprawdzonej
formule. I to za dość wierne odwzorowanie konwencji. Rozpoczynając od
komiksowej okładki, przez tematykę około-erotyczną i opiewanie trunków
wyskokowych. Do tego dochodzi nieco innych równie dowcipnych tematów, co
po prawdzie każe album traktować jako pozycję dla dorosłych… A taka
łatka to nic lepszego niż kolejna reklama – w końcu najbardziej smakuje
zakazany owoc.
Mnie chyba najbardziej ujął genialnie odwzorowany wstępniak w „De Pairat
Bei” i świetnie odegrana ballada „Dziewczyna z kebabem”. Zresztą w
przypadku tego drugiego utworu uświadomiłem sobie, że zespół tym razem
chętniej zapędza się w rejony hard rockowe, aczkolwiek i happy poweru
nie traktuje po macoszemu („Smoki i gołe baby”).
Powiem szczerze, że szczególną estymą „Zdrajców Metalu” powinno
traktować pokolenie wychowane czy też ukształtowane w latach 80-tych.
Gro tekstów to historia z naszego życia.
Jeśli podobała wam się jedynka – bierzcie nowy album w ciemno. Jeśli
spodziewaliście się ewolucji stylistycznej – możecie być zawiedzeni.
Jeśli jednak oczekujecie, że ta płyta to kolejna dawka soczystej
rozrywki – to pozycja która trafi w punkt.
Nie zmienia się zwycięskiego składu, czy w tym przypadku formuły. I
jednym to się spodoba innym nie. Dla mnie „dwójka” Nocnego Kochanka jest
przede wszystkim bardziej dopracowana muzycznie i całościowo bardziej
spójna. A o za tym idzie jeszcze lepsza od debiutu. A dowcip i pastisz?
To oczywiście magnes dla wielu, którym takie lekkie podejście było
potrzebne w (często) zbyt poważnej konwencji. Jeśli uważacie, że heavy
metal to przede wszystkim rozrywka, to ten zespół jest tego samego
zdania.
9/10
Piotr Spyra