1. Million Miles An Hour
2. Edge Of A Revolution
3. What Are You Waiting For?
4. She Keeps Me Up
5. Make Me Believe Again
6. Satellite
7. Get 'Em Up
8. The Hammer’s Coming Down
9. Miss You
10. Got Me Runnin’ 'Round feat. Flo Rida
11.Sister Sin
Rok wydania: 2014
Wydawca: Republic Records
http://www.nickelback.com/
Grupa Nickelback to swoisty rozpieprzalnik jeżeli chodzi o wszelakie
notowania i recenzje. Od piania i zachwytów po gromy i błyskawice. I co
ciekawe obie frakcje są tak zawzięte, że nie można ni prośbą ni groźbą
ich przekonać. Profil internetowy Kanadyjczyków ma przeszło 20 milionów
polubień i pewnie gdyby można postawić znaczek „nie lubię” liczba byłaby
podobna. Ja zaliczam się do tych, którym akurat Nickelback przypadł do
gustu.
„No Fixed Address” to ósmy już krążek studyjny grupy. W tym przypadku
należałoby raczej napisać, że to krążek wielostudyjny. Panowie Chad
Kroeger, Ryan Peake, Mike Kroeger, Daniel Adair tym razem zrezygnowali z
wydawcy Roadrunner Records u którego wydali poprzednie płyty i nagrali
materiał w paru miejscach wydając go nakładem Republic Records. Stąd
właśnie tytuł „No Fixed Address” Może właśnie też dlatego utwory z płyty
sprawiają wrażenie jakby wyrwanych z całkiem innych bajek. Ale jak dla
mnie nadal nie zatracili talentu do nagrywania fajnej i przyjemnej do
słuchania muzyki. Takiej, która doskonale sprawdzi się w samochodzie, w
domu czy też na jakimś spotkaniu ze znajomymi. Prochu nie odkryli. Wiem.
Choć Chad w jednym z wywiadów stwierdził, że będzie to najostrzejszy z
dotychczas wydanych albumów, miał pewnie na myśli pojedyncze utwory a
nie całość. Na pewno można zaliczyć do nich otwierający płytę „Million
Miles An Hour” w którym Kroeger zabawia się wokoderem, „Edge Of A
Revolution” z iście barykadowymi chórkami w tle, „Get’ Em Up”. Reszta to
spokojniejsze oblicze chłopaków. Ale takich lubię ich najbardziej. Za
prostotę i nie komplikowanie utworów, za ich melodyjność i łagodność ,
za przyjemne aranżacje. Jak tu nie polubić takiego radiowego „What Are
You Waiting For?”z fajnymi chórkami, żywcem przeniesionego brzmieniowo z
lat 70-tych „She Keeps Me Up” w którym gdzieś tam przebrzmiewa żeński
wokal w tle ( czyżby żona Chada – Avril Lavigne???), „Make Me Believe
Again” i „Miss You” które podbiją pewnie niejedną komercyjną rozgłośnie
„Sattelite”, który podbije parę sypialni, „The Hammer’s Coming Down” w
którym pojawiają się partie orkiestrowe co jest pewną nowością w
utworach Nickelback podobnie też jak i użycie dęciaków i zagonienie do
współpracy Flo Ridy jak ma to miejsce w „Got Me Runnin’ Round” (tu znowu
usłyszymy kobitkę w tle). Najbardziej chyba jednak oryginalnym tworem
na płycie jest brzmiący w lekko japońskim klimacie „Sister Sin”. Takich
Kanadyjczyków jeszcze nie słyszałem.
Reasumując. Jeżeli ktoś chce spędzić sobie trochę czasu z bardzo lekką i
nieskomplikowaną muzyką to „No Fixed Address” jest pozycją wprost
wymarzoną. Jeżeli potrzebujecie czegoś do zaprzątnięcia swojego mózgu do
myślenia to poszukajcie czegoś innego. A może uda mi się Was i tak
skusić? Spróbuję. Poniżej próbka tego z czym możecie się zmierzyć
7/10
Irek Dudziński