1. Silence
2. Burning The Hopes
3. Victims
4. Across The Tears
5. Looking The Lies
6. Waterfall
7. City Of Ghosts
8. Souls
Rok Wydania: 2008
Wydawca: Neverdream
Włoski NEVERDREAM swoim nowym albumem „Souls 26.04.1986” pokazuje własną
ścieżkę w muzyce prog metalowej. Mimo, że już sama nazwa zespołu jest
bardzo sugestywna i budzi skojarzenia, muzyka grupy nie jest łatwa do
zaklasyfikowania, a już na pewno wydaje się być wolna od wpływów.
Ale tak naprawdę chciałem zacząć recenzję albumu od ważnej kwestii
dotyczącej „Souls 26.04.1986” – mianowicie historii jakiej dotyczy
album. Być może nawet historia nie jest dobrym określeniem, bowiem
koncept opiera się na fakcie tragedii w elektrowni w Czernobylu.
Pierwsza część albumu zwraca nam uwagę na tę tragedie z różnych punktów
widzenia. Druga część konceptu to osobna historia rosyjskiego żołnierza,
który wskutek wybuchu traci żonę i córkę.
Przygnębiający nieco temat dominuje nastrój albumu, jednak „Souls…”
to nie tylko smutne historie. To powaga, nostalgia… i wiele emocji
przekazanych przez dźwięki.
Nawet kiedy Neverdream osadzają rytmikę albumu w średnich tempach,
ciężkie riffy sprawiają wrażenie że mamy do czynienia ze zdecydowanie
metalowym albumem.
Kiedy się w niego wczuć, album potrafi szarpać wręcz emocjami. Świetne
saksofonowe solówki pogłębiają smutek, natomiast wszelkie klawiszowe
skomplikowane motywy, które bazują na dysonansach wydają się ukazywać
bezradność wobec siły wyższej i wzmagają niepokój. Świadomy konceptu
słuchacz w reakcji na dźwięki maluje przed oczyma kolejne możliwe
scenariusze związane z tragedią… Bardzo sugestywne są też wplecione
tu i ówdzie motywy elektroniczne.
Na płycie nie brakuje bardzo dobrych melodii, a wplecione są między charakterystyczne gitary rytmiczne.
Mariaże ciężkich gitar i pianina również robią niesamowite wrażenie.
Jeśli mowa już o gitarach, trudno nie odnieść wrażenia, że mimo ciężaru i
zdecydowanego frazowania gitary brzmią nieco… gładko. Łagodzi to
nieco brzmienie, a zasługa tu zapewne zarówno efektów użytych przez
gitarzystę, jak i miksu, za który odpowiedzialny jest Joachim Koehler.
Całości wrażenia, jak to w przypadku koncept albumów bywa – dopełniają okładka i zdjęcia we wkładce…
Czasem bywa tak, że recenzent po wysłuchaniu i opisaniu, odkłada album i nie wraca do niego.
A nawet podczas procesu poznawania czuje potrzebę odpoczęcia od nowej
muzyki. Z nowym albumem Neverdream tak nie jest. Jest to najczęściej
słuchana przeze mnie płyta i zapowiada się, że nawet po opublikowaniu
recenzji to się nie zmieni. Jestem tą płytą po prostu zauroczony.
Zachęcam do sięgnięcia po „Souls 26.04.1986”. Ludziom żyjącym na
wschodzie Europy tematyka na niej zawarta powinna być bliższa… jest
też szansa, że to właśnie na wschodzie album zostanie lepiej doceniony
niż w ojczyźnie jego twórców.
9/10
Piotr Spyra