1. Among the Living (1:13)
2. Wolf (5:53)
3. Between Love and Hate (5:53)
4. Till the Truth Comes Out (9:25)
5. Kameleon Man (5:01)
6. Through Different Eyes
i) When Sorrow Turns to Pain (3:56)
ii) Apocalyptic Visions of Paradise (1:48)
iii) So Far Away (5:51)
iv) The Point of No Return (2:21)
v) The Silent Scream (5:57)
vi) Dancing With Butterflies (2:42)
7. One Among the Living (6:27)
8. The Falling Man (7:39)
9. Sailing on a Wing( 4:55)
Rok wydania: 2010
wydawca: Unicorn Records
Kanadyjczycy z Mystery, ze względu na przygodę wokalisty Benoîta Davida
(zastępował na ostatniej trasie koncertowej Jona Andersona), mogą
kojarzyć się z grupą Yes, i chociaż na upartego w muzyce Mystery można
doszuka się pewnych Yes-owych inklinacji, tak naprawdę można znaleźć
wiele innych znamienitych wpływów, które z pewnością inspirowały
Kanadyjczyków. Czasami muśnie gdzieś Genesisem, słychać wyraziste wpływy
chyba najsławniejszych rockowych rodaków Mystery – grupę Rush, jak
również echa klasycznego Led Zeppelin. Mam również pewne skojarzenia z
wczesnym Threshold lub Landmarq, tutaj głównie ze względu na wokal
Benoîta Davida, który bardziej niż z Johnem Andersonem kojarzy mi się
właśnie z Damianem Wilsonem (wokalistą związanym z wcześniej
wymienionymi grupami). Płyta jest generalnie zdecydowanie
neoprogresywna, można ją umieścić obok najwspanialszych
neoprogresywnych perełek, chociażby wczesnego Marillion, IQ czy Galahad.
Wracając do wokalu cieszę się niezmiernie, że przygoda Benoîta Davida z
grupa Yes była tylko epizodem w jego karierze i że wrócił on do swej
macierzystej formacji, dzięki czemu możemy cieszyć się dźwiękami tej
znakomitej pyty.
Byłem świadkiem katowickiego koncertu grupy Yes, w którym uczestniczył
wokalista Mystery i twierdzę, iż w repertuarze swojego zespołu, jego
wokal brzmi zdecydowanie bardziej przekonująco. Chętnie usłyszałbym tego
filigranowego pana jeszcze raz na żywo, tym razem w szeregach Mystery.
Płyty „One Among The Living” po prostu chce się słuchać i nie można się od niej oderwać.
Ile energii i żaru jest w utworze „Kameleon Man”, ile lirycznego ciepła w
„Till the Truth Comes Out”, ile mroku i tajemniczości w „The Falling
Man”, ile maestrii i lekkości w tytułowym „One Among the Living”, ile
różnorodnych muzycznych barw w składającym się z sześciu części „Through
Different Eyes”…
Nie będę rozkładał poszczególnych kompozycji na czynniki pierwsze, nie
ma sensu. Płyta chociaż do krótkich nie należy (69 min.), od początku
do końca jest po prostu porywająca.
Zniewalające solówki, żarliwy wokal, mnogość przepięknych tematów
muzycznych czynią ta płytę absolutną „lekturą” obowiązkową dla
wszystkich miłośników neo-proga. Płyta soczysta, natchniona, witalna, po
prostu piękna…
Mój wakacyjny podkład muzyczny zdał egzamin w różnych warunkach: w
powietrzu, na wodzie i na lądzie. Urlop się skończył, a „One Among The
Living” gra dalej…
9,5/10
Marek Toma