1. Jasmin
2. Believer
3. Get Your Freedom Back
4. Nobody’s Lives
5. The Needle
6. Through Your Eyes
7. The Unburnt
8. I Want To Die
9. Duat
10. Endure the Silence
11. Storm of Lies
Rok wydania: 2016
Wydawca: Verycords
http://www.myrath.com/
Z płyty na płytę pochodząca z Tunezji grupa MYRATH kroczy pewną ścieżką,
rozwijając się przy tym konsekwentnie. Jeśli znacie ich poprzednie
krążki nie umkną waszej uwadze zmiany, które towarzyszą grupie. Obraca
się od początku w ramach prog metalu z wyraźnymi melodiami arabskiego
folku, jednakże trudno ukryć, że nowym albumem Myrath podążają w nieco
innym kierunku. A może inaczej – w jedną stronę poczynili dwa kroki
naprzód. W dalszym ciągu eksplorując swoje atuty, czyli arabskie
pochodzenie i talent wplatania orientalnych dźwięków w muzykę metalową.
Już spektakularnie zobrazowany singiel zapowiadał rozwój. A wstępniak do
albumu nie pozostawia złudzeń. O ile poprzednio muzykę wzbogacały
orientalne akcenty, tudzież motywy a pierwszoplanowym elementem był prog
metal, tak tym razem szala proporcji zdecydowanie się przechyliła.
„Legacy”, bo o tym albumie mowa, jest zdecydowanie bardziej
soundtrackowy. Kompozycje są podniosłe, i klimatyczne, stawiają głównie
na ściany klawiszy i orkiestracje. Łamane linie melodyczne w arabskim
stylu, pogłębiają to wrażenie, a gitary grają niejednokrotnie rolę
drugoplanową. Na szczęście nie jest to regułą. Bowiem nowa płyta zawiera
również prog metalowe perełki, do których można zaliczyć bez wątpienia
„The Needle”. Jednym z moich faworytów jest również tutaj przejmująca
ballada „i want to die”, nie wspominając o „Believer”, którego po
wydaniu klipu przesłuchałem chyba setki razy.
Cieszy to, że na płycie wielokrotnie pojawiają się kapitalne progresywne
fragmenty rytmiczne, zarówno jeśli chodzi o perkusyjne galopady i
zmiany tempa, jak i basowe patenty, które przyprawiają o zawrót głowy
(motyw w „Get your freedom back” – wymiata!)
Jeśli śledzicie historię zespołu, nową płytę możecie odebrać jako rozwój
lub stylistyczną voltę. Nie sposób jednak nie przyznać, że Myrtah
tworzą obecnie muzykę ambitną i jeszcze bardziej wielowątkową. Dla
jednych będzie to przesyt elementów które niegdyś stanowiły o
wyjątkowości kapeli, dla innych krok w stronę muzyki filmowej.
Obiektywnie rzecz biorąc nowa płyta nie przebija poprzedniej. Chyba
trochę zabrakło elementu zaskoczenia, jednakże przyznam że nowego krążka
Tunezyjczyków słucham jeszcze chętniej niż poprzednich. Może i jest
bardziej melodyjny i wypolerowany. Jednak zawiera wszystko to za co
pokochałem niegdyś ich muzykę, a każdy element z płyty na płytę jest
coraz bardziej dopieszczany. Poprzedni album był rewelacyjny. Ten jest
świetny… a nawet pod pewnym względem bardziej spektakularny. Jestem
zachwycony.
9/10
Piotr Spyra