1. Take Off 3:24
2. Paranoid 3:24
3. The House Of Ghosts 3:29
4. Behind Our Walls 3:18
5. Fading Away 3:37
6. We Won’t Break 4:33
7. Bloom Again 3:55
8. Keep The Pressure 4:02
9. Unwanted Tale 4:38
10. The Last Time 3:58
11. Plasticine Me 3:16
12. My Ego 4:25
Data premiery 30.04.2018
Wydawca: Dooweet
http://www.myperfectalien.com/
Ze sterty płyt które przygotowałem sobie do zrecenzowania na najbliższy czas, postanowiłem dla odprężenia zmierzyć się z tytułem, który wytwórnia opisała jako pop/rock. Okazało się jednak, ze MY PERFECT ALIEN, dowodzony przez charyzmatyczną wokalistkę Marilyn Placek serwuje nam jednak muzykę która wpisuje się śmiało w ramy alternatywy. Powiedziałbym nawet że 12 kawałków zawartych w „Face the world” spodobać się powinno każdemu kto lubi zadziorny mainstreamowy rock. Dzięki mocnemu a wysokiemu wokalowi, formacja przypadnie do gustu fanom FLYLEAF, czy PARAMORE. Może i nie znajdziemy tutaj luzu KONTRUST, ale na pewno parę cięższych riffów może być ukłonem w stronę sympatyków festiwalowych klimatów. Okazyjne wokalizy męskie, to za mało żeby mówić tu o duetach, ale to dobrze, bo zespół umknął pułapce pewnego cliché.
Poszczególne kawałki mają potencjał radiowy i dobrze ich się słucha. Album zatem dobrze się sprawdza jako towarzysz podróży, ale też wyobrażam sobie że na żywo również fanie by się przy tej muzyce poskakało.
Płyty dobrze słucha się w całości, ale i utwory sprawdzają się wyjęte z kontekstu. Ballada wprawdzie mnie nie urzekła, ale trzeba przyznać że ratuje się przesterowaną gitarą w tle i mini orkiestracją pod koniec która rozkręca całość.
Wysoki poziom całości to z kolei mały problem aby zdecydować się na wybór kawałków przewodnich. Zaufać pozostaje wyborowi zespołu, który do promocji wybrał „Bloom Again”.
Zresztą jeśli dalej się wahacie czy sięgnąć po tą produkcję, wspomniane wcześniej zespoły mogą wam swobodnie posłużyć jako stylistyczny kompas.
Akapit poświęcę szacie graficznej, ponieważ jest schludna i bardzo pasuje mi do obrazu całości. Zarówno okładka jak i grafiki zdobiące każdą stronę bookletu są podobnie jak muzyka połączeniem mrocznego ciężaru i lotnego wręcz podejścia do melodii. Lubię taką dbałość o formę.
7,5/10
Piotr Spyra