01. Kneel Till Doomsday
02. The Poorest Waltz
03. A Tapestry Scorned
04. Like A Perpetual Funeral
05. A Map Of All Our Failures
06. Hail Odysseus
07. Within The Presence Of Absence
08. Abandoned As Christ
Rok wydania: 2012
Wydawca: Peaceville
http://www.mydyingbride.net
My Dying Bride to jeden z tych zespołów, które towarzyszą mi od lat. Od
dnia, w którym usłyszałem pierwsze dźwięki pochodzące z albumu „Turn
Loose The Swans” pokochałem ich mroczny i melancholijny doom metal. Im
się niemal nigdy nigdzie nie śpieszy, gitary napędzane miarową perkusją
malują dźwiękowe obrazy a Aaron Stainthorpe swoim nieco płaczliwym
głosem interpretuje kolejne wersy swoich mocno zakręconych tekstów.
Ich najnowsze dzieło, „A Map of All Our Failures” niczym wielkim (na tle
swoich poprzedniczek) się nie wyróżnia a jednak nie mogę się od niego
oderwać. Od pierwszego uderzenia w dzwon w „Kneel Till Doomsday” po
ostatnie dźwięki „Abandoned As Christ” muzycy My Dying Bride serwują
muzykę, którą fani pokochają bez zmrużenia oka. To płyta na której
zaskakująco dużo się dzieje. Zespół do arsenału środków wyrazu
przywrócił growl, który sporadycznie, ale jednak pojawia się na płycie.
Są fragmenty niemal death metalowe ale z drugiej strony są i kojące
partie skrzypiec czy podniosłe kościelne organy. Utworem wyróżniającym
się jest bez wątpienia rozbudowany i urozmaicony, jak na tą formację, „A
Tapestry Scorned”. My Dying Bride zafundowało w nim i zmiany tempa i
całe spektrum wspominanych elementów. To prawdziwy kolos, walec, który
się toczy i miażdży wszystko znajdujące się na swojej drodze.
To nie jest płyta, po której Świat zmieni się na lepsze. Nie jest to też
muzyka adresowana do osób, które cierpią na jesienno-zimową depresję.
To kolejny mroczny i ciężki jak diabli album zespołu, który od lat z
mozołem buduje swoją markę i który ma grono wiernych fanów.
Anathema, Paradise Lost i My Dying Bride. Te trzy zespoły w latach
90-ych budowały potęgę brytyjskiego doom metalu i to właśnie My Dying
Bride niemal zawsze (z drobnym skokiem w bok na „34.788%… Complete”)
zachowywali swoją twarz. Popatrzcie co robi teraz Anathema, to przecież
zupełnie inny zespół niż na „Serenades”. Paradise Lost też mieli wielką
ochotę wyrwać się z oków doom metalu i podbić Świat łagodniejszym
brzmieniem, co zakończyło się kompletną klapą i powrotem do tego co
robią najlepiej. Jedynie My Dying Bride nigdy nie zboczyli z obranej na
początku ścieżki na tyle aby dotychczasowi fani się od nich odwrócili.
„A Map of All Our Failures” to stary dobry My Dying Bride. To zespół, z
którym jest jak z przysłowiowym koniem. „Jak wygląda każdy wie”, a
jednak wciąż dzierżą berło na tronie doom metalu i nie zamierzają
abdykować!
8/10
Piotr Michalski