1. Uroczysko
2. Pomrok
3. Brzask odmętem zgaszony
4. Żercy pieśń krucza
5. Żalnik
6. Wołchwowe widziadła
7. MARtwe TWe żywOTA
8. Popielnik
9. Chram Chorsa
Rok wydania: 2023
Wydawca: –
Logo, które tworzą uschnięte (chyba) drzewa nad rozlewiskiem? Czemu nie. Idealnie pasuje do okładki i tytułu drugiego wydawnictwa projektu MOONTHOTH. Ta płyta to kolejny przykład na to, że Polska od wielu już lat ma jedną z najciekawszych i najpłodniejszych scen black metalowych na Świecie. Oczywiście nie zawsze ilość przekłada się na jakość, nie mniej nie dotyczy to „Uroczyska”.
Na krążku znalazło się dziewięć utworów utrzymanych w okolicach atmosferycznego black metalu. Uspokoję jednak tych, którzy na dźwięk tego określenia dostają gęsiej skórki, wyobrażając siebie niekończące się klawiszowe plamy i plumkania gdzieniegdzie przetykanie niewyraźnymi gitarami. Nic z tych rzeczy. Gdy ma być nastrojowo to jest nastrojowo. Pojawiają się wtedy akustyczne gitary, smyczki i jest klimatycznie, ale muzyka zawarta na płycie co i rusz przyspiesza gwałtownie by za chwilę, dla odmiany np. doomowo zwolnić. Świetnie zaaranżowane są klawisze, które budują warstwę tła, podniosłą, ale nie nachalną, bez ckliwości i wychodzenia na pierwszy plan. One niczym woda z bagien okładki wypełniają puste przestrzenie.
Moi faworyci? „Brzask odmętem zgaszony” gdzie na tle klawiszowego tła tkana jest melodia utworu; „Wołchwowe widziadła” w których uwagę przykuwa już plemienna perkusja w otwarciu a który serwuje przyjemne dla ucha smyczki; „Popielnik” gdzie nastrojowe otwarcie przerywa histeryczny krzyk, pojawia się kobiecy wokal a nad muzyką unosi się starosłowiański duch oraz „Chram Chorsa” gdzie głównym walorem są czyste kobiece wokale akustyczne gitary… no i ten klimat!
„Uroczysko” MOONTHOTH zaskoczyło mnie w niezwykle pozytywny sposób. Pora zacząć się rozglądać za poprzednim wydawnictwem tego projektu …niestety nie miałem okazji go posłuchać… trzeba nadrabiać.
8/10
Piotr Michalski