1. The Colours of My Life (5:16)
2. Liferunner (4:40)
3. Are we Lost? (7:32)
4. Calling! (4:15)
5. My Father Always Said (8:31)
6. Lost Teddy Bear (Pt’s 1-2) (6:02)
7. 44 Minutes (8:22)
8. Ending Title (bonus track on CD) (7:50)
Rok wydania: 2017
Wydawca: Lynx Music
https://pl-pl.facebook.com/millenium.progrock/
Po poszukiwaniu perfekcyjnej melodii (album „In Search of the Perfect
Melody” z roku 2014) Ryszard Kramarski zwolnił i na następny krążek
Millenium przyszło czekać trzy lata. Nie był to oczywiście czas
zmarnowany, ukazała się jubileuszowa składanka „Time Vehicle” (a w
przypadku Millenium tego rodzaju wydawnictwa nigdy nie są zwykłym
zbiorem znanych już utworów) oraz koncertowe „The Cinema Show”.
Zapowiedzi dotyczące „44 Minutes” zwiastowały album niezwykle poważny w
warstwie lirycznej i wyjątkowy, ponieważ ostatni z Łukaszem Gałęziowskim
za mikrofonem.
Płyta dostała się w moje dłonie już w dniu premiery 22.09 i prawdę
mówiąc od wtedy nie chce opuścić odtwarzacza! Ogromnie cenię muzykę tego
zasłużonego zespołu, ale ostatni raz wielkie „WOW” zaliczyłem przy
okazji krążka „Puzzles” (2011r.). Owszem „Ego” (2013r) oraz wspominane
„In Search of the Perfect Melody” to krążki udane i co jest normą w
przypadku krakowskiej formacji perfekcyjne brzmieniowo! Mnie brakowało
jednak „tego czegość”, tego tajemniczego pierwiastka powodującego, że
album hipnotyzuje i obezwładnia słuchacza, że każda sekunda z nim
spędzona jest niemal misterium, muzycznym uniesieniem… tego moim zdaniem
było za mało… aż do teraz… bo właśnie teraz, w roku 2017, Ryszard
Kramarski wraz z zespołem odnalazł perfekcyjną melodię!
„44 Minutes” to album wyjątkowy! Obezwładnia swoją melodyką (nieco
mroczniejszą niż to bywało wcześniej), a duet wokalny Łukasz Gałęziowski
i niesamowita Karolina Leszko to najlepsze co mogło się tej grupie
przytrafić. Dość silny, czysty głos Łukasza i nieco matowy Karoliny
tworzą mieszankę idealną! Jeżeli dodamy do tego wyjątkowe liryki
dotykające tematyki straty, samotności i stanu naszego świata to
otrzymujemy w rezultacie jeden z najlepszych albumów Millenium! Krążek,
który obok kultowej „Vocandy” i wybitnego „Exist” będzie wymieniany jako
kanon zespołu!
Tu nie ma zbędnej, niepotrzebnej nuty, wszystko składa się na dźwiękowy
obraz od którego nie można oderwać… uszu. Słuchając „Are We lost”, „My
Father Always Said” czy „44 Minutes” nie sposób choć na chwilę nie
odpłynąć myślami i nie zastanawiać się nad śpiewanymi wersami – to
bardzo osobiste teksty zmuszające do chwili zadumy.
Na koniec otrzymujemy bonusowe „Ending Title” będące pięknym pożegnaniem
Łukasza z zespołem…. Szkoda, że to już koniec, ale jestem przekonany,
że Ryszard Kramarski już szykuje dla fanów Millenium niespodziankę a ten
koniec jest jednocześnie początkiem czegoś wielkiego!
9,5/10
Piotr Michalski