1. Embryo
2. Up and down
3. Rat Race
4. Road to Infinity
Rok wydania: 2008
Wydawca: Lynx Music
Od dłuższego czasu mieliście, drodzy czytelnicy, przyjemność obserwować
kolejne wpisy do Dziennika Pokładowego opisujące proces powstawania
nowego albumu Millenium. Niezależnie od tego, z prywatnych rozmów z
mózgiem zespołu: Ryszardem Kramarskim wywnioskowałem, iż szykuje się
rzecz niezwykła, rzecz na którą warto czekać. „Exist” kręci się już w
moim domowym odtwarzaczu i…..jestem powalony na kolana. Millenium
nagrali album wręcz genialny! Pełen wspaniałych aranży i rozwiązań, w
którym idealnie zachowany jest balans pomiędzy partiami śpiewanymi a
długimi, instrumentalnymi pasażami. Zespół stworzył album, w trakcie
słuchania którego, przed oczyma słuchacza malują się obrazy z historii,
którą opowiada.
Najnowsze Dzieło Millenium to cztery długie, rozbudowane utwory poświęcone kolejnym etapom życia człowieka i tak:
Embryoczyli lekcja embriona, fikcyjny narrator przygotowuje
nie narodzone jeszcze dziecko do życia , opowiada mu co go czeka po
urodzeniu.
Już sam początek wywołuje ciarki. Słyszymy warr guitar, a bujający, ja
to nazywam – „oceaniczny” klimat tej kompozycji maluje przed słuchaczem
obraz ludzkiego embriona majestatycznie poruszającego się w łonie matki.
Przechodzimy w quasi westernowy klimat, kojarzący się nieco z filmami w
stylu Desperado i w tym momencie do akcji wkracza będący, jak zwykle, w
wyśmienitej formie głos Łukasza Gałęziowskiego – narratora, który
prowadzi nas przez cały album, a tutaj przedstawia embrionowi co go
czeka po narodzinach. Genialną gitarową solówka popisuje się Piotr
Płonka, a nad całością unosi się pastelowe brzmienie instrumentów
klawiszowych przywodzonych na myśl, złote dla prog rocka, lata
siedemdziesiąte.
Up & Down : kolejna lekcja życia, od narodzin, przez dzieciństwo, zabawę, szkołę, przyjaźń, naukę, pierwszą miłość, pierwszy seks.Nieco
„komputerowy” początek, dość optymistyczna melodia i kolejny obraz.
Obraz młodego człowieka, który dopiero się kształtuje i uczy życia. W
nieco transowym refrenie pojawia się klawiszowy motyw rodem z lat
siedemdziesiątych, a solo zagrane na gitarze basowej, które mamy
przyjemność słyszeć po prostu zwala z nóg. Życie młodego człowieka to
pasmo nieustających wzlotów i upadków (Up & Down). Tak też jest i w
samym utworze. Fragmenty żywsze przeplatają się z nostalgicznymi i
melancholijnymi, w których pojawiają się gitary akustyczne i delikatne
klawiszowe tła.
Rat Race: lekcja dojrzałości , praca , rodzina , pogoń za lepszym życiem.
Kolejny etap w naszym życiu to okres dojrzałości i pracy zawodowej (dla
wielu będącej swoistym wyścigiem szczurów, o którym traktuje tytuł
utworu). Mocny rockowy początek, przywodzi na myśl dokonania grupy Arena
a jako, że dorośli również nie są wolni od rozterek i chwil zwątpienia,
tak więc i tu mamy zmiany nastroju. Fragmenty utrzymane w delikatnym
klimacie (w jednym z nich, ze swego rodzajem testerem sprzętu na którym
słuchamy muzyki, polegającym na pojawiającymi się na przemian w
głośnikach słowami left oraz right 😉 ) współgrają z tymi bardziej
klasycznymi, rockowymi. Mniej więcej w połowie czasu trwania, narrator
maluje nam przed oczyma upiorny teleturniej, ze specyficznymi nagrodami,
a dźwiękowe tło przywołuje na myśl obraz cyrku rodem z horroru, w
którym przez cały czas czujemy napięcie a w zasadzie nie wiemy czego się
boimy.
Road to Infinity: ostatnia lekcja życia , starość i droga do nieskończoności……..
Starość czeka każdego z nas. Niestety nic nie trwa wiecznie, a narrator
przeprowadza nas przez ostatni etap naszego ziemskiego bytu. Ten utwór
(w wersji skróconej) powinien być znany części naszych czytelników (jest
w dziale mp3), ale dopiero w pełnej, trwającej piętnaście minut wersji
ukazuje nam całe swoje piękno. To perełka tego krążka i zaryzykuję
stwierdzenie, polskiego prog rocka! Cudowne rozwiązania aranżacyjne,
genialne pierwsze solo, w którym na przemian gitara i instrumenty
klawiszowe na tle wyrazistego, „mocnego” rytmu wręcz porywają słuchacza.
Mniej więcej od piątej minuty rozpoczyna się fragment, który do tej
pory był ukryty przed osobami, które miały przyjemność zapoznać się z
wersją skróconą. Iście mistrzowski to fragment. Może kojarzyć się z
podkładem dźwiękowym do nostalgicznego filmu. Jest smutno, bardzo smutno
a jednocześnie niezwykle majestatycznie i niemal podniośle. Muzycy
ostatnie chwile człowieka zobrazowali w sposób, który wywołuje ścisk w
gardle i bałbym się słuchać tego utworu w chwili słabości po stracie
kogoś bliskiego – łzy byłyby chyba nieuniknione.
Na ogół się nie rozpisywałem, ale w tym przypadku nie mogłem się
powstrzymać. „Exist” to pozycja obowiązkowa dla każdego kto zwie się
fanem progresywnego rocka. To jeden z najciekawszych krążków w tym
gatunku, które ukazały się w Polsce od wielu, wielu lat! Jestem
zachwycony poziomem tego albumu i bez cienia wątpliwości, po raz
pierwszy recenzując album Millenium, stawiam 10!
10/10
Piotr Michalski