1. I’m adrift
2. into dreamland
3. where black butterflies live
4. and time goes on
5. I close my eyes…
6. wake up in the land where shadows do not reach
7. and the sky’s so inky black…
8. and in that very vastness of oblivion…
9. I’m a wanderer
Rok wydania: 2016
Wydawca: Lynx Music
Profil Facebook
Cztery długie lata przyszło czekać na nowe wydawnictwo Metusa. Okazuje
się jednak, ze warto być cierpliwym, ponieważ otrzymaliśmy aż dwie
płyty: „Black Butterflies” oraz „Czarne Motyle”. Wprawne oko zauważy, że
oba tytuły znaczą dokładnie to samo – i tak w rzeczy samej jest.
Materiał ukazał się w dwóch wersjach językowych, a żeby tego było mało
to również z nieco innym brzmieniem. Na początek słów kilka o wersji
anglojęzycznej…
„Black Butterflies” wypełnia dziewięć niezwykle klimatycznych i
uduchowionych utworów. Metus po raz kolejny ukazuje swój kunszt
kompozytorski i można nie końca przepadać za charakterystyczna barwą
jego głosu, ale nie można nie dostrzec jego talentu jako kompozytora czy
wręcz wizjonera. Tu wszystko spina się w spójną całość. Rewelacyjna
oprawa graficzna, pełne metafor, niełatwe teksty a nawet spis utworów,
które układają się w wiersz tworzą jedno, monolityczne dzieło. Metus
nigdy nie bał się eksperymentów brzmieniowych i z każdym kolejnym
wydawnictwem jego muzyka nabierała kolejnych barw. Rewelacyjnie
zaaranżowano tu partie skrzypiec (te w „and time goes on” chwytają za
serce), a gitarowe solówki to piękno w czystej postaci. Jak wspomniałem
we wstępie anglo- i polskojęzyczna wersja różnią się od siebie
brzmieniem i tym sposobem „Black Butterflies” to propozycja mocniejsza,
która swoim klimatem momentami ociera się o doom metal. „Wake up in the
land where shadows do not reach” nieodparcie przywodzi na myśl genialne
“The Angel And The Dark River” My Dying Bride a takich mocniejszych
fragmentów jest tu znacznie więcej. Nie to nie jest płyta z muzyką
metalową, nie mniej Metus uchwycił to co najlepsze w tym gatunku aby
misternie tkać klimat tego krążka.
Od lat jestem fanem talentu Marka Juzy i kolejny raz się nie zawiodłem.
„Black Butterflies” to cudownie klimatyczne i nastrojowe granie a w tej
kategorii Metus, już jakiś czas temu, osiągnął poziom światowy!
8,5/10
Piotr Michalski