METUS – 2010 – Out of Time

Metus - 2010 - Out of Time

CD 1:
1. At Night 4:40
2. When The Wind Blows 5:17
3. I Dream Of My Authentic Home 6:56
4. Where… Only Thou 5:38
5. You Are My Unique Vocation 4:45
6. And I Wish To Reveal To You… 3:29
7. Let The Heart Guide Us 4:20
8. Out Of Time 6:29
9. Though All I Am Is Vanity… 3:40
.
CD 2:
1. Nocą 5:02
2. Gdy wieje wiatr 5:11
3. Marzę o prawdziwym domu 6:58
4. Gdzie… tylko Ty 5:37
5. Jesteś moim powołaniem 4:46
6. I pragnę wyznać Ci 3:27
7. Niech serce wiedzie nas 4:20
8. Poza czas 6:30
9. Choć marność jest we mnie… 3:43

Rok wydania: 2010
Wydawca: Antidotum
http://www.myspace.com/metuspl


Nocą
Gdy wieje wiatr
Marzę o prawdziwym domu
Gdzie… tylko Ty
Jesteś moim powołaniem
I pragnę wyznać Ci…
Niech serce wiedzie nas
Poza czas
Choć marność jest we mnie…


Wystarczy przeczytać tytuły kolejnych kompozycji, układających się w swego rodzaju wiersz, aby zrozumieć, że najnowsze dzieło ukrywającego się pod pseudonimem Metus, Marka Juzy nie jest płytą zwyczajną… Przy wsparciu Krzysztofa Lepiarczyka (instrumenty klawiszowe), Marcina Kruczka (gitary), Grzegorza Bauera (perkusja), Krzysztofa Wyrwy (bas) oraz Piotra Bylicy (wiolonczela) „popełnił” on album o którym ciężko powiedzieć coś racjonalnego. Dlaczego? Nie dlatego, że to płyta słaba, bo to krążek nad wyraz udany. Chodzi o warstwę liryczną – Metus tak jak zapowiadano, nagrał niezwykle osobisty album. „Out of Time” przepełniony jest tekstami poruszającymi temat miłości czy strachu, tekstami, których próbę opisania można nazwać niczym innym jak wchodzeniem z buciorami w nie swoje sprawy… Ten album świadczy o odwadze Artysty, jest manifestacją miłości ale porusza też temat wątpliwości, obaw i samotności, które są z nią związane.

W porównaniu z poprzednim „Beauty” zaszło kilka zmian. Najważniejsza z nich to porzucenie brutalnych wokali, ale czyż o miłości można growlować (no chyba, że jest nieudana)? Druga istotna różnica to fakt, że autor i wokalista częściej niż na wcześniejszych wydawnictwach śpiewa głosem oscylującym w wyższych rejestrach. Nie oznacza to jednak, że nie ma tu już tego natchnionego, pełnego uniesień głosu. To cecha charakterystyczna Metusa i porzucenie tego sposobu śpiewu spowodowałoby, że projekt ten utraciłby rację bytu.

W warstwie instrumentalnej, na duże słowa uznania zasługują partie wykonane na wiolonczeli. Nie będę ukrywał, są po prostu przepiękne („Choć marność jest we mnie…”). Nadają płycie bardzo nastrojowego klimatu zadumy i metafizycznego wymiaru. Wspaniale odnaleźli się też gitarzysta (akustyczne gitary plus wiolonczela – po prostu ciarki) oraz obsługujący pianino Krzysztof Lepiarczyk. Wszystkie instrumenty niczym w ścieżce filmowej prowadzą słuchacza przez kolejne sceny filmu Metusa. To niezwykłe kilkadziesiąt minut muzyki, która wciąga i zniewala swym pięknem. Marek Juza ma niezwykły dar do komponowania melodii, które trudno zapomnieć i choć to na wskroś niekomercyjny materiał to taki ” I Dream Of My Authentic Home” ma w sobie spory potencjał radiowy (oczywiście nie mówię tu o stacjach pokroju RMF FM czy Zet). To chyba najbardziej „przebojowy” (choć nie wiem czy to najlepsze słowo) utwór jaki skomponował ten twórca, z melodyjnym dość rockowym refrenem i niezwykłymi partiami gitary elektrycznej.

Na koniec dodam jako ciekawostkę, że Metus zrobił jeszcze coś co ma znamiona wyjątkowości. W eleganckim digipacku znajdują się dwa krążki. Pierwszy, „elektryczny” zaśpiewany po angielsku oraz drugi z tym samym materiałem, bardziej wyciszony, można powiedzieć unplugged, zaśpiewany w naszym ojczystym języku.

Jaka ocena?? Czy uczucia można w jakikolwiek sposób oceniać? Czy można zmierzyć miłość? Nie podejmę się tego zadania, niech każdy wyrobi sobie własne zdanie. Ja chylę czoła i czekam na więcej…


Piotr Michalski

Dodaj komentarz