Metallica – Through the Never
Reżyseria: Nimród Antal
Premiera: 27 września 2013 (IMAX)
4 października 2013 (pozostałe kina)
Wydawca: BLACKENED
Niezależnie czy jesteście zagorzałymi fanami zespołu, czy też takimi
okazjonalnymi, premiera filmu fabularnego opartego na koncercie
Metalliki powinna zrobić na was wrażenie w jednakowym stopniu.
Wielokrotnie zespoły uciekały się do eksplorowania innych mediów, po
pierwsze by trafić do szerszego grona odbiorców po wtóre by własnym
fanom dać coś specjalnego. I tak, mieliśmy gry komputerowe, komiksy z
udziałem zespołów, sztuki teatralne, ale i filmy to gatunek w który
wielokrotnie w ciągu ostatnich dekad wkradała się muzyka i jej twórcy…
w sposób bardziej lub mniej bezpośredni.
Może i pomysł na realizację filmu „Through the never” nie jest
rewolucyjny… ale z uwagi na to, że w grę wchodzi Metallica – jeden z
największych zespołów metalowych na świecie, grupa, która może
poszczycić się budżetem i infrastrukturą na realizację swoich show –
jest wystarczającym powodem by nawet „niedzielni” fani zespołu wybrali
się do kin. Drugim powodem, który sam fakt miksowania muz wynosi na
nieco inny poziom i dodaje mu świeżości jest technika z jaką mamy
obecnie do czynienia.
Przestrzenny dźwięk, krystaliczny obraz w 3D na gigantycznych
ekranach… nawet jeśli regularnie bywacie na koncertach zespołu, taki
rodzaj przedstawienia występu robi kolosalne wrażenie.
Fabuła „Through the Never” jest właściwie ciekawym dodatkiem do dania
głównego. Mamy bohatera – nastoletniego członka ekipy technicznej,
któremu powierzono bardzo ważne zadanie, dostarczenie wyjątkowo cennej
dla zespołu przesyłki… Akcja zawiązuje się na początku koncertu
zespołu, a wydarzenia w jakich uczestniczy nasz bohater, przeplatane są z
właściwym koncertem grupy (do tego wrócę za chwilę). A to co dzieje się
na scenie może przyćmić nawet sensacyjną przygodę, w którą wplątuje się
Trip (trafia bowiem w sam środek zamieszek w mieście). Czy uda mu się
wywiązać z zadania, czy wyjdzie z tego cało, a może zainteresuje was
czym jest tak tajemnicza, jakże ważna przesyłka, na której widok
załamują się pod nim nogi?
Nieważne z jakich powodów udacie się na „Through the never” będziecie
zachwyceni produkcją filmu… Jednak radziłbym nastawić się na to, że
historia jest tu właściwie tak ważna jak w teledyskach i tyleż miejsca
jej poświęcono.
Mamy więc jako danie główne, w którym pokazano gigantów gatunku na
świetnym koncercie. Zespół gra na typowej dla siebie scenie gdzie fani
zgromadzeni są wokół niej.
Mamy do czynienia ze sporą ilością efektów specjalnych, od telebimów w
kształcie trumien począwszy, czy też ekranów jako elementów podłogi
sceny, po ruchome konstrukcje, jak wielki posąg sprawiedliwości, krzyże
wyrastające z podłogi, genialne wyładowania elektryczne między cewkami a
wielkim krzesłem elektrycznym, czy też wszelkiej maści
pirotechniką.Bardzo miły akcent to ukazanie problemów technicznych. już
na początku koncertu Hetfieldowi psuje się mikrofon, a awaria jednego z
wysięgników sprawia, że wśród ekipy technicznej nie zabrakło rannych…
To elementy, które dodają przedstawieniu wiarygodności, odróżniającej je
od typowego koncertu „dopicowanego” na 100%. Kolejnym elementem wartym
opisu jest praca kamer. Czy to najazdy na muzyków, czy panoramy wielkiej
hali, czy też korelowanie z wizualizacjami – jest to decydowanie
kapitalna robota realizatorska!
Powiem jedno. Kiedy film wyjdzie na blu-ray, zakupię go na pewno – mam
też nadzieje, że pojawi się z miksem 5.1. Ale mam dobrą radę – nie
przegapcie go w kinach! To naprawdę muzyka wyniesiona na niespotykany
dotąd poziom. Postanawiam solennie nie przegapić kolejnych okazji
koncertów wystawianych w kinie…
Widziałem Metallice na żywo, oglądałem ich koncerty na małym ekranie,
ale tym razem zaserwowano mi zupełnie nową jakość doznań. W tym
przypadku – obraz (3D), dźwięk, a do tego jeszcze świetne show – i
fabuła na pograniczu filmu grozy i sensacji z równie ciekawymi co
abstrakcyjnymi efektami… to musi się podobać, nawet tym którzy nie
chadzają na koncerty a z muzyką obcują w zaciszu domowym. A może taki
obraz zmieni stan rzeczy? Dla fanów z kolei, zobaczenie tego filmu, to
aksjomat, nie podlega dyskusji.
Piotr Spyra