MEGADETH – 2016 – Dystopia

Megadeth - Dystopia

01. The Threat Is Real
02. Dystopia
03. Fatal Illusion
04. Death From Within
05. Bullet To The Brain
06. Post American World
07. Poisonous Shadows
08. Conquer Or Die
09. Lying In State
10. The Emperor
11. Last Dying Wish

Rok wydania: 2016
Wydawca: Universal
http://www. megadeth.com/


W Megadeth znów rewolucja. Po kilku latach stabilności rudowłosy Dave postanowił wymienić dwóch muzyków i tym sposobem szeregi zespołu opuścili Chris Broderick oraz Shawn Drover a w ich miejsce pojawili się gitarzysta Kiko Loureiro z grupy Angra oraz Chris Adler (perkusja) z Lamb of God. Czy nowy skład poradził sobie z wyzwaniem przed nim stojącym? Mając na uwadze bardzo przeciętny „Super Collider” (2013r) to zadanie do najtrudniejszych nie należało…

„Dystopia” to dwanaście utworów i wyraźnie słychać w nich chęć połączenia mocnych gitarowych riffów z wpadającymi w ucho melodiami. Mustaine zatęsknił do czasów „Countdown to Extinction” i to chyba ten krążek brzmiał mu w głowie tworząc nowy materiał. Jeżeli do tego dodamy dość melodyjny styl gry Loureiro to teoretycznie powinno się udać. W ostatecznym rozrachunku wyszła całkiem udana płyta i choć trudno mówić o zachwytach to zespół wyraźnie zanotował zwyżkę formy. Obok bardzo udanej, tytułowej „Dystopii”, którą otwiera megamelodyjny riff, energetycznych „The Threat Is Real”, „Fatal Illusion” czy wyraźnie wzorowanego na „Symphony of Destruction” – „Post American World” pojawiają się utwory z elementami, których ciężko było szukać w dotychczasowej dyskografii zespołu. O czym mowa? Dla przykładu w „Poisonous Shadows” pojawiają się dźwięki pianina a melodeklamacja Mustaina w zakończeniu wypada wręcz wybornie! W instrumentalnym („Conquer or Die!”), przechodzącym płynnie w „Lying In State”, słyszymy dla odmiany dźwięki hiszpańskiej gitary! Wiele tu melodii i udanych solówek (to zdecydowanie zasługa byłego muzyka grupy Angra), jest sporo „pazura” oraz energii i nawet pojawiające się akustyczne gitary stanowią jedynie preludium do mocniejszych riffów

Nowy album Megadeth to kawał solidnej muzyki, możliwe że i najlepszej od wielu lat (choć w sumie „Th1rt3en” z 2011r tez było całkiem niezłe)! Powrócił ciężar i kąśliwe riffy a przy tym wszystkim znalazło się miejsce dla melodii. Na koniec dodam jeszcze, że płyta po prostu wybornie brzmi! Coś co jest wieloletnią już bolączką Metalliki tutaj nie ma miejsca! Jest przysłowiowa brzmieniowa „żyleta” z odpowiednim soundem i mocą!

8/10

Piotr Michalski

Dodaj komentarz