MECH – 1983/2019 – Tasmania

MECH - Tasmania

1. Tasmania
2. Spokojnie, to minie
3. Popłoch
4. W pajęczej sieci milczeń
5. Elektryczna kokieteria
6. Brudna muzyka
7. Kołysanka dla nienarodzonego
8. Suahilli
9. Bonus tracks:
10. Samosierra
11. TASSmania – Introdukcja
12. Tasmania
13. Popłoch
14. W pajęczej sieci milczeń
15. Brudna muzyka

Rok wydania: 1983/2019 (reedycja)
Wydawca: Polton/GAD Records
https://www.facebook.com/mechpl/


Kręte były (są) ścieżki kariery tego zespołu. Pod koniec lat siedemdziesiątych tworzyli ambitną muzykę w nurcie progresywnego rocka, ale koncertowa popularność Zjednoczonych Sił Natury „Mech” (pod taką nazwą wówczas grali) nie przełożyła się na wydanie oficjalnej płyty. Zbiór ówczesnych dokonań grupy ukazał się dopiero po latach nakładem wytwórni GAD Records, specjalizującej się w takich archiwalnych perełkach. Ten sam label firmuje również reedycję albumu „Tasmania”.

W latach osiemdziesiątych Mech nie tylko skrócił nazwę, ale również uprościł muzyczne formy. Zespół udanie wpisał się w rockowy boom pierwszej połowy tamtej dekady i zyskał sporą popularność. Chociaż musiał zmagać się zarówno z realiami komunistycznej fonografii (przez długi cykl wydawniczy albumy „Bluffmania” i „Tasmania” ukazały się niemal… równocześnie), jak i cenzurą. „Tasmania” w zamyśle twórców miała nosić tytuł „TASSmania”, no ale w PRL-u taki numer nie mógł przejść. Dla przypomnienia: TASS to skrót, pod którym funkcjonowała oficjalna agencja informacyjna ówczesnego ZSRR…

Mech grał prościej, ale pewne charakterystyczne zagrywki dla rocka progresywnego nadal stosował (wstęp do „Brudnej muzyki”). Ale słychać też inspiracje tym, co było wówczas modne na świecie, z naciskiem na The Police („Elektryczna kokieteria”, „Spokojnie to minie” – refren a la „So Lonely”, tytułowy kawałek). Trudno im jednak czynić z tego zarzut – bez tego tria trudno wyobrazić sobie polską scenę rockową tamtych czasów… Udane kompozycje dopełniały ciekawe teksty, w niebanalny sposób opisujące pełne absurdów realia PRL-u, ale… w wielu przypadkach aktualne także po ponad trzech dekadach od premiery płyty. Ciekawostką jest utwór „Popłoch”. Pierwotnie – jako „Marsz Wilków” – miał zostać wykorzystany w kultowej „Akademii Pana Kleksa”, ale reżyser ostatecznie postawił na TSA.

„Tasmania” broni się po latach, słucha się tego materiału bardzo dobrze (również dzięki nowemu masteringowi, za który odpowiadał Robert Millord, klawiszowiec i kompozytor dużej części utworów Mechu). Zgodnie ze świecką tradycją GAD Records, na reedycji nie zabrakło bonusów. Wśród nich znalazł się utwór „Samosierra”, przygotowany – już po rozpadzie składu z „Tasmanii” – z myślą o trzecim albumie. Do realizacji płyty wówczas jednak nie doszło (chociaż przebojowy numer z tekstem Janusza Kondratowicza doczekał się nawet klipu stworzonego na bazie programu „Bez próby”).

Mech – w zupełnie innej odsłonie, bliskiej klasycznemu Black Sabbath – powrócił do regularnej działalności dopiero w XXI wieku. Ale to już temat na zupełnie inny tekst…

Robert Dłucik

Dodaj komentarz