MARILLION – 1999 – Unplugged At The Walls

Marillion - Unplugged At The Walls

CD1
1. Beautiful
2. Beyond You
3. Afraid of Sunrise
4. Runaway
5. Now She’ll Never Know
6. Alone Again in the Lap of Luxury
7. The Space
8. Fake Plastic Trees
9. Holloway Girl
10. King

CD2
1. The Answering Machine
2. Gazpacho
3. Cannibal Surf Babe
4. Blackbird
5. Abraham,Martin and John
6. Hooks in You
7. Eighty Days

Rok wydania: 1999
Wydawca: Racket Records


Po ciężkim ale za to pełnym wrażeń tygodniu zapragnąłem ukoić mój nadszarpnięty organizm czymś spokojnym i nastrojowym. A cóż może być lepszego od płyty unplugged. W moje ręce wpadła akurat płyta Marillion „Unplugged At The Walls”

Marillion unplugged? Niemożliwe! A jednak.

Wytwórnia Racket Records bardzo dba o fanów Marillion co rusz wydając różne „rodzyneczki” I tak jest też w tym przypadku. Zespół zaprosił niewielką grupkę fanów z Kanady USA, Brazylii ,Meksyku, Australii, Japonii, Izraela, Niemiec, Holandii i Hiszpanii do restauracji „The Walls” w Oswestry w Walii aby dnia 25 czerwca 1998r zaprezentować im materiał w wersji unplugged. Dla ścisłości jest to raczej koncert typu bez półprądu. Steve Rothery zamienił swoją gitarę elektryczną na akustyczną Ian Mosley zamienił pałeczki na miotełki, Pete Trawevas swoją gitarę basową zastąpił basem akustycznym natomiast Mark Kelly zrezygnował z eksperymentowania elektroniką na rzecz dźwięków pianina i Hammonda. Nad delikatnymi i wyciszonymi dźwiękami ich instrumentów góruje aksamitny wokal Steve’a Hogartha. Cały charakter płyty jest po prostu balsamiczny, wyciszony, delikatny i nastrojowy. Marillion nie poszedł na łatwiznę dopasowując utwory do delikatniejszego brzmienia ale mocno je przearanżował. I właśnie dlatego warto odsłuchać tą płytę. Utwory nabrały nowego cudownego brzmienia. Zespół nie bał się wpleść w swoje wykonania klimatów muzyki reggae, bluesa czy nawet delikatnego jazzu. Natomiast półprądowa wersja Gazpacho to już mistrzostwo świata. Marillion wziął na warsztat także utwory innych grup. Mamy okazję wysłuchać ich wersji utworów Fake Plastic Trees Radiohedów, Blackbird Beatlesów czy też Abraham, Martin and John wykonywanego wcześniej między innymi przez Marvina Gay’a i Smoke’y Robinsona. Cały koncert ma niezwykle familijny charakter. Hogarth wdaję się w częste monologi, publiczność chętnie włącza się do dyskusji i zabawy. Płyta idealna aby uspokoić i zaleczyć skołatane nerwy lub też na romantyczny wieczór przy lampce wina.

Jeżeli myśleliście że Marillion nie jest w stanie niczym Was zaskoczyć to myliliście się tak jak ja. Zapalcie świece, zgaście światło, włączcie ten krążek i weźcie w ramiona swoją ukochaną. Dajcie się ponieść rzece spokojnych i nastrojowych dźwięków tej płyty

Za oryginalność aranżacji 9/10.

Irek Dudzińsk

Dodaj komentarz