1. The king of Sunset town (8:02)
2. Easter (5:57)
3. The uninvited guest (3:52)
4. Seasons end (8:07)
5. Holloway girl (4:27)
6. Berlin (7:43)
7. After me (3:19)
8. Hooks on you (2:54)
9. The space… (6:14)
Rok wydania: 1989
Wydawca: Capitol
http://www.marillion.com/
…no i stało się. Fish opuścił Marillion, charyzmatycznego, ogromnego
Szkota zastąpił za mikrofonem niewielkich rozmiarów Steve Hogarth a
pierwszym efektem współpracy miał się okazać album „Seasons End”. Już
okładka płyty wskazywała na zmiany. Zespół porzucił współpracę z Markiem
Wilkinsonem, a grafika umieszczona na froncie płyty to swoiste rodzaju
zamknięcie pewnego etapu w historii zespołu. Mamy oto bowiem opadające
pióro sroki, znikającego błazna (widać w zasadzie czubek jego czapki),
postać błazna jest również widoczna na obrazie, który tonie w
czeluściach wody. Kameleon, jeden z symboli „rybnej” ery zespołu
oczekuje na śmierć w płomieniach,…zmiany, zmiany, zmiany…
„Seasons End” to płyta, która podzieliła fanów zespołu, ale i wśród
zwolenników Fisha nie brakowało osób, które doceniły ten krążek (może
głównie dlatego, że cześć materiału powstawała jeszcze z myślą o Fishu
na wokalu). Nowy album grupy jeszcze nie był zdecydowanym odwrotem od
dotychczasowego stylu (to miało nadejść wkrótce), choć i na „Seasons
End” znalazło się kilka nowinek. Otwierający krążek „The king of Sunset
town” to jeszcze wciąż Marillion taki jakim był uwielbiany przez tysiące
fanów, świetna melodia i genialne solo Steve’a Rotherego. Drugi w
kolejności „Easter” to już nieco inne oblicze zespołu, utrzymana nieco w
klimatach Enyi przepiękna ballada, to bez wątpienia jeden z
najjaśniejszych punktów albumu! Śliczna melodia, genialne solo gitarowe i
tylko druga część tej kompozycji jakoś nie do końca pasuje, burząc
nieco ten niezwykły klimat utworu. „Seasons End” to z jednej strony
utwory, które utrzymują się w klimatach „starego” Marillion (wspomniany
„The king of Sunset town”, „Holloway girl”, „Seasons end” czy
„Berlin”), z drugiej strony „The uninvited guest” czy, zwłaszcza „Hooks
in You” to Marillion jakiego do tej pory nie znaliśmy. W „Hooks in You”
słychać nieco AOR a żywe tempo i rockowy feeling były dla wielu
słuchaczy nie lada zaskoczeniem. Osobny temat to zamykający płytę „The
Space…” Uważam, ze to jeden z najlepszych utworów Marillion, jakie ten
zespół kiedykolwiek nagrał. Wspaniała melodia, patetyczny nastrój,
cudowne solo Rotherego i potężne zakończenie z wyeksponowanymi
klawiszami Marka Kellye’go i płaczącą gitarą Steve’a R. nieustannie
wywołują ciarki!! Majstersztyk!!
„Seasons End” zamknęło nieodwracalnie pewien etap w dziejach grupy. Dla
wielu Marillion przestał istnieć, inni zaczęli odkrywać ten zespół na
nowo. Jak się potem ukazało, zespół miewał dość poważne huśtawki formy…a
co nas czeka w przyszłości?? Zobaczymy…
8/10
Piotr Michalski