MAGNUS KARLSSON’S FREE FALL – 2013 – Free Fall

MAGNUS KARLSSON'S FREE FALL - 2013 - Free Fall

1. Free Fall (lead vocals: Russell Allen);
2. Higher (lead vocals: Ralf Scheepers);
3. Heading Out (lead vocals: Magnus Karlsson);
4. Stronger (lead vocals: Tony Harnell);
5. Not My Saviour (lead vocals: Rick Altzi);
6. Us Against The World (lead vocals: David Readman);
7. Our Time Has Come (lead vocals: Mark Boals);
8. Ready or Not (lead vocals: Magnus Karlsson);
9. Last Tribe (lead vocals: Rickard Bengtsson);
10. Fighting (lead vocals: Herman Saming);
11. Dreamers & Hunters (lead vocals: Mike Andersson);
12. On Fire (lead vocals: Magnus Karlsson)

Rok wydania: 2013
Wydawca: Frontiers Records
https://www.facebook.com/MAGNUSKARLSSONSFREEFALL


Magnus Karlsson – człowiek odpowiedzialny za wiele projektów takich jak choćby Allen/Lande, czy Starbreaker, który przyczynił się do powstania solowych albumów wielu wokalistów – a niejednokrotnie do ich powrotu na scenę (Tony O’Hora, Mark Boals w The Codex), na parę lat ustabilizował działalność (mniej lub bardziej w przenośni) chałturniczą i osiadł w składzie Primal Fear. Obecnie wydał album, który chyba dość długo pod skórą mu siedział – płytę solową. A zaprosił na nią, oczywiście znajomych wokalistów.

Oprócz starych znajomych z wielu składów, sam gitarzysta pojawił się za mikrofonem w trzech kawałkach. Wśród wokalistów projektu ewidentnie rzuca się w oczy brak Jorna Lande, ale te braki kompensują znani i lubiani w branży Rick Altzi (który notabene zastępuje obecnie Lande w Masterplan), oraz David Readman z Pink Cream 69 i Mike Andersson z Cloudscape. Zainteresowanych pełną listą wokalistów odsyłam do tracklisty, bowiem rozważania ich wyboru i przywoływania projektów które muzycy współtworzyli, mogłyby faktycznie zająć kilka dobrych akapitów.

Wydawałoby się, że Karlsson nie jest w stanie nagrać kolejnej zaskakującej i porywającej płyty, że nie ma szans powtórzyć sukcesu swoich najbardziej popularnych albumów… i o ile z pierwszą i ostatnią z tych tez można się zgodzić, tak kwestia jakości materiału zawartego na „Free Fall” nie podlega wątpliwości. Karlsson nie zaskakuje i być może nie powtórzy ani sukcesu komercyjnego ani artystycznego wspomnianych Starbreaker czy Allen/Lande, ale faktem jest, że ma chłopina talent do pisania genialnych rockowych melodii. Hardrockowy sposób tworzenia solówek to jedna z jego domen, masa chwytliwych melodii to kolejna zaleta materiału. Jest jeszcze jedno – płyta mimo, że na wskroś klimatycznie zbliżona do poprzednich osiągnięć gitarzysty stroni od autoplagiatu a banał omija szerokim łukiem.
Tych dwunastu kompozycji słucha się wyśmienicie… mimo, że mamy tu do czynienia z odmiennymi interpretacjami wokalnymi, całość jawi się nam jako monolityczny projekt, a nie zlepek przypadkowych utworów z jakimi często mamy do czynienia na albumach solowych. I tutaj muzyk zastosował nam mały fortel… Album właściwie został wydany pod szyldem Magnus Karlsson’s Free Fall, możemy więc go swobodnie rozpatrywać go jako projekt lub płytę studyjną… i wcale nie zdziwię się, jeśli za rok, może dwa pojawi się jego kontynuacja.

Trudno mi wymienić ulubione utwory, bowiem 80% wokalistów, którzy pojawia się na płycie to moi ulubieńcy… każdy z kawałków jest porywający, a ballady czy też spokojniejsze utwory pozostawiają nieco miejsca na budowanie kapitalnych gitarowych motywów. Klawisze dodają smaku, a całość brzmi dynamicznie i soczyście. A co ważne nie zlewa nam się w papkę… Siłą rzeczy mniej porwały mnie kompozycje, w których śpiewa sam Magnus. Nie to żeby był złym wokalistą… na pewno jednak nie jest wybitnych śpiewakiem jak jego poprzednicy. Śpiewa nieźle, poprawnie… może nawet fajnie, przyjemnie, ale chyba niewielu będzie opiewało jego partie wokalne. Solowa płyta jednak rządzi się własnymi prawami – i rozumiem jego chęć pojawienia się również za mikrofonem.
Zastanawia mnie też czy udział całkiem sprawnego producenta i aranżera w osobie Daniela Floresa nie wpłynął nieco na zgrabne połączenie pompatycznego, momentami nawet symfonicznego szlifu ze spokojną melodyką (vide z akustycznymi gitarami w utworze wieńczącym album). Całkiem przekonująca teza… zwłaszcza, że Flores miał szansę zadziałać również w innej materii niż tylko zagranie na perkusji (produkcja albumu).
Być może kwestia poukładania utworów w ramach tracklisty sprawia, że pod koniec dopada nas poczucie klęski urodzaju i całość nieco powszechnieje, przy tym najbardziej znani wokaliści poszli na pierwszy ogień… ale jeśli macie takie myśli, proponuję eksperyment – posłuchajcie płyty od połowy… działa? Na mnie owszem. Samo jednak wrażenie spowodowało obniżenie oceny końcowej o pół oczka.

Podsumowanie? Jeśli czekaliście na kolejny z projektów Karlssona, to nie będziecie zawiedzeni. Jeśli nie kojarzycie nawet jego nazwiska, przyjrzyjcie się obsadzie – warto sięgnąć po tę produkcję choćby z powodu wokalistów… jeśli i oni nie powodują u was przyspieszonego bicia serca, musicie uwierzyć mi na słowo – Free Fall to kapitalny kawał nieprawdopodobnie melodyjnego grania na pograniczu hard rocka i heavy metalu, możliwe że płyta jest w stanie bardziej zauroczyć nowych fanów niż tych, którzy mieli wobec niej konkretne oczekiwania. A te z kolei na pewno zostały spełnione.

8,5/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz