1. I will carry you
2. I must be blind
3. Thanks to you
4. Edge of forever
5. Last change
6. Run
7. When you think of me
8. One more try
9. The other side
10. Caroline
11. Measure of man
Jak ulotka promocyjna głosi – Los Angeles jest osobistym hołdem Michele Luppiego dla muzyki AOR. A w nagraniu albumu pomogli mu: Fabrizio Grossi, Tommy Denander, Frankie De Grasso i Gregg Giuffria (HOUSE OF LORDS gościnnie).
Nie będę nawet próbował udawać że znam artystów, którym hołduje Luppi. Mogę jedynie wspomnieć ze na albumie możemy usłyszeć covery między innymi Richarda Marksa i Jaffa Parisa. Jednak to co dostajemy w formie krążka projektu Los Angeles z powodzeniem można potraktować jako nowy twór. Utwory brzmią tutaj świeżo i spójnie. Tutaj muszę zaznaczyć że jest to album głównie dla sympatyków tego typu hard rocka. Fanów bardziej złorzonych brzmień, odsyłam raczej do Vision Divine. Na Los Angeles znajdziemy głównie masę dobrych melodii, świetnych linii wokalnych i mnóstwo emocji. Utwory oscylują raczej w wolniejszych i średnich tempach… ale za to gitarowe solówki są bardzo przyjemne dla ucha i raz po raz okraszają dodatkową dozą melodyki.
Nie będę ukrywał, po pierwszym przesłuchaniu wydawało mi się że kawałki są zbyt monotonne i mało dynamiczne… było to pojęcie błędne. Już po kolejnym przesłuchaniu przekonałem się do tego projektu.
Ze swojej strony na etapie miksu zostawiłbym nieco surowości… wszystko brzmi jednak trochę zbyt grzecznie…
Jeśli sięgamy po ten album – róbmy to ze świadomością, że mamy do czynienia z AORem…
Album na pewno można polecić fascynatom pudlowego hard rocka ale myślę, że fani dobrych wokaliz (a w szczególności fani Vision Divine) nie powinni poczuć się zawiedzeni… Jako perełki na płycie można wymienić otwierający „I will carry you” i „Run”…
7,75/10
Piotr Spyra