1. Uninvited
2. Good Old Days
3. What Went Wrong
4. Vulnerable
5. World On Fire
6. Fallen Tree
7. Toxic
8. The Kids Are Not All Right
9. Nobody
10. May You All Live In Fascinating Times
Rok wydania: 2019
Wydawca: Universal
https://www.facebook.com/lionshepherd/
Widzę pewną analogię pomiędzy zespołem The Pineapple Thief a Lion
Shepherd. Wiadomo, że The Pineapple Thief, to od dawna solidna marka,
ale odkąd dołączył do nich perkusista Gavin Harrison, to muzyka tego
zespołu przeszła nowy, na wyższy poziom. Podobnie jest z płytą „III”
Lion Shepherd. Tytuł ma tutaj oczywiście symboliczne znaczenie i to
dwojakie: jest to po prostu trzecia płyta zespołu, ale zarazem znak, że
duet przerodził się w trio. Wiemy, że dołączył do nich bardzo ceniony w
muzycznym środowisku perkusista Maciej Gołyźniak (Sorry Boys, Emigranci,
Meller Gołyźniak Duda). Miało to ogromny wpływ na muzyczną jakość
nowego materiału, nie ujmując oczywiście dwóm poprzednim, bardzo dobrym
albumom.
Cechą charakterystyczna zespołu było czerpanie z kultury bliskiego
wschodu, a co za tym idzie, pojawianie sie licznych etnicznych motywów.
Tutaj też ich nie brakuje. Już na samym wstępie kompozycji „Unnivited
Good Old”, słychać egzotyczne chórki w tle. Bardzo orientalna jest
również kompozycja „World On Fire”. Jednak płyta, jako całość, owych
folkowych motywów zawiera nieco mniej, niż „Heat” (poprzednie
wydawnictwo zespołu), a przynajmniej nie są one na pierwszym planie
stanowiąc bogate tło. O muzycznej jakości decydują tutaj : soczysta
perkusja Maćka Gołyźniaka , mięsiste gitary, piękne solówki, ale również
te bardziej delikatne, klasyczne brzmienia gitar Mateusza Owczarka,
oraz świetny wokal Kamila Haidara (chyba z płyty na płytę coraz lepszy).
Materiał obfituje w wiele smaczków brzmieniowych, pojawiających sie w
tle, ozdobników dźwiękowych (imitowanie przez perkusję dźwięk
tłuczonego szkła w „Uninvited”, pozorowanie wokalnej zadyszki w „May
You All Live In Fascinating Times”…). Brzmienie całości wzbogacają też
mniej konwencjonalne instrumenty (gitara dwunastostrunowa, arabska
lutnia, irlandzkie buzuki) oraz udział cenionego kwartetu smyczkowego
Atom String Quartet. Czasem kompozycje są bardzo akustyczne, muskając
uszy delikatnym feelingiem, a czasem porażają rockową energią (często
łączą jedno i drugie). Bardzo delikatny, przestrzenny jest przykładowo
„Days What Went”. Natomiast w kompozycji „Vulnerable” słychać, że
(posługując się żargonem piłkarskim) chłopaki potrafią „pograć piłką”.
Muzycy pozwolili tutaj sobie ponieść emocjom i pofolgować
instrumentalnie. Bardziej mroczna, ale z chwytliwą sekwencją jest
kompozycja „Toxic”. „The Kids Are Not All Right” kojarzy mi się
natomiast muzycznie, z brytyjskim Amplifire . Prawdziwą ozdobą albumu
są wspomniane gitarowe solówki (w „What Went Wrong”, „Fallen Tree” i
„Toxic” zapachniało troszeczkę Gilmourem). Tylko żal, że w „Toxic”
solówka zostaje wyciszona w samej końcówce, mogła jeszcze trwać i
trwać… To co najpiękniejsze, zespól zostawia jednak na sam koniec.
„Nobody” i „May you all Live in Fascinating Time” to, moim zdaniem,
najwspanialsze momenty tej pięknej płyty.
Po dwóch bardzo dobrych albumach, Lion Shepherd wydaje swoją „Trójkę” w
trójkę i jest to płyta w dychę! Z pewnością jeden z poważnych kandydatów
na krajową płytę roku. Pora się przekonać, jak ten nowy materiał
zabrzmi na żywo.
10/10
Marek Toma