1. Fly On
2. Lights Out
3. Brave New World
4. Music Box Ballerina
5. I’m Open
6. Past In Mirror
7. Wander
8. Infidel Act Of Love
9. Smell Of War
10. Strongest Breed
Rok wydania: 2015
Wydawca: MJM Music PL
http://lionshepherd.net/
Niespodziewanie dotarła do mnie rzecz nietuzinkowa, niebanalna, płyta o
niejednoznacznym obliczu. Mowa o debiucie wydawniczym grupy Lion
Shepherd, która mimo niedługiego stażu, z dyletanctwem ma tyle wspólnego
ile szczerości i prawdy odnaleźć można w działaniach rosyjskich władz z
panem Putinem na czele.
„Hiraeth” to rezultat owocnej kolaboracji dwóch muzyków (Kamil Haidar,
Mateusz Owczarek), którzy poza wszelaką aktywnością na scenie muzycznej,
chyba najbardziej kojarzeni są z twórczością rockowej grupy Maqama. Tym
razem jednak panowie postanowili powściągnąć wodze energetycznych
emocji na rzecz nastrojowego, wysublimowanego grania. Lion Shepherd mimo
niejednoznacznego oblicza, (ogólnie) propagują finezyjno –
atmosferyczne formy muzyczne. W głównej mierze zespół kładzie nacisk na
melancholijny klimat, generowanie łagodnych emocji co najlepiej oddają;
singlowy „Lights Out”, do którego powstał nieprzeciętny teledysk (warto
zobaczyć) czy też wyciszony „I’m Open” z wysmakowanym motywem gitarowym
przy końcu. Mimo to, na „Hiraeth” nie zabrakło momentów z tzw. pazurem.
Tyle, że ich obecność stanowi raczej smaczek, dopełnienie, przysłowiowy
upust (ujście) energii dla przekazania pewnych emocji, czego przykładem
mogą być; „Brave New World” (uwaga: nie mylić utworem Iron Maiden ;)) z
rockowo – grunge’owym riffem przewodnim czy też rześki „Past In Mirror”.
Nieodzowną, nieodłączną częścią wydawnictwa jest mocno zaakcentowana
obecność elementów znamiennych dla muzyki orientalnej z naciskiem na
arabską specyfikę (ironizując nietęgą sytuację imigracyjną, trend mocno
na czasie ;)). Dzięki temu kompozycje nabierają specyficznego
charakteru, innego oblicza, a całość znacząco zyskuje na różnorodności,
której w przypadku „Hiraeth” z pewnością nie brakuje.
Jeżeli chodzi o stronę graficzną – stanowi ona idealne uzupełnienie
warstwy muzycznej (udana okładka, świetne zdjęcia), prezentuje równie
wysoki poziom. Ogólnie rzecz ujmując panowie Haidar/Owczarek wykonali
kawał świetnej roboty – jak widać i słychać Polak też potrafi.
Lion Shepherd dopiero początkuje, ale ich start w postaci „Hiraeth”
stanowi mocny punkt wyjścia do osiągnięcia muzycznego sukcesu i to nie
tylko w naszym kraju. Zespół na dniach rozpocznie intensywną promocję
(koncertową) swojego wydawnictwa, gdzie u boku Riverside odwiedzi wiele
europejskich miast. To z pewnością pozwoli szerzej zaistnieć grupie na
muzycznej scenie. Dlatego nie zdziwi mnie, jeżeli już niebawem o tym
projekcie zrobi się głośniej. Odpowiednia zanęta została rzucona,
potencjał ogromny, a jakie będą efekty w przyszłości, czas pokaże…
8/10
Marcin Magiera