LILLA VENEDA – 2012 – Diagnosis

LILLA VENEDA - 2012 - Diagnosis

1. Melancholy Of The Echo
2. The Black Faced Titan
3. The Perfect Serenity
4. Prophecy Of The Rat King
5. Paradise Lost (Weltschmerz)
6. Voice Of The Unborn
7. Alienation

Rok wydania: 2012
Wydawca: Lilla Veneda
https://www.facebook.com/pages/LILLA-VENEDA/158796270853003


Wrocław uważany jest za miasto kultury i być może pod pewnymi względami tak właśnie jest, ale? Ale, jeżeli chodzi o metalowe granie, szczególnie to bardziej drapieżne – tej kultury jest raczej niewiele. Ciężko wymienić choćby pięć zespołów, które czynnie sieją spustoszenie na (nie tylko) krajowej scenie. Poza Lost Soul ciężko znaleźć innego, bardziej rozpoznawalnego reprezentanta metalowej ekstremy. Nie mam pojęcia, czemu tak się dzieje… Jest jednak szansa, że już wkrótce zła passa zostanie przerwana za sprawą Lilla Veneda.

Zespół jak na razie może poszczycić się tylko jedną płytą – to niewiele, ale trzeba przyznać, że jej zawartość muzyczna, oprawa graficzna robią pozytywne wrażenie. Płyta ukazała się dwa lata temu i mocno się dziwię, że dopiero teraz udało mi się z nią zaznajomić. Jednak zgodnie z powiedzeniem „lepiej późno niż wcale” cieszy fakt, że „Diagnosis” w końcu zawitało w moje progi.

„Diagnosis” to zestaw siedmiu kompozycji (w tym intro) oscylujących wokół death/black metalowych brzmień o klimatyczno – symfonicznym usposobieniu. Jeżeli ktoś oczekuje podobieństw, to nierzadko zespół zbliża się w rejony z pogranicza Moonspell czy Dimmu Borgir. Od razu też trzeba dodać, że płyty należy słuchać kompleksowo, przynajmniej taki jest najlepszy odbiór. Utwory nie są jednostajne, monotonne. Zespół stara się różnicować swoje pomysły, stosuje zmiany klimatu, intensyfikuje warstwę rytmiczną. Mimo drapieżnej prezencji muzyka Lilla Veneda nie sprawia problemu z jej przyswojeniem. Umożliwiają to melodie, lżejsze, klimatyczne motywy. Nastroju całości dodaje elektronika – praktycznie na każdym kroku, na planie towarzyszy nam specyficzna otoczka, tło. Dodaje ona kompozycjom niepokojącej atmosfery, a przy tym osobliwego uroku, co najlepiej oddaje osobliwy „Paradise Lost (Weltschmerz)” oparty wyłącznie na elektronicznych brzmieniach.

Cała płyta trwa zaledwie niepełne 30 minut i trzeba przyznać, że ten czas został w pełni umiejętnie wykorzystany. Wszystko znajduje się na właściwym miejscu, nie ma mowy o przeroście formy nad treścią, zachowane zostało wyczucie dobrego smaku. „Diagnosis” jest po prostu treściwy, pełny, wyrazisty, pozbawiony wypłowiałych momentów.

Album zapewne najbardziej przypadnie do gustu sympatykom klimatycznych odmian black/death metalu, ale również zwolennicy nieco lżejszych brzmień mogą w twórczości Lilla Veneda znaleźć coś dla siebie. „Diagnosis” posiada wiele atutów, które w miarę głębszego poznania stają się coraz to bardziej uwydatnione. Nie jest to co prawda rzecz świeża, ale takie zaległości warto nadrobić.


8,5/10

Marcin Magiera

Dodaj komentarz