01. Dream Catcher
02. Barghest
03. Obirici
04. Turn Over A New Leaf
05. Green Boys
06. Evil Toys
07. The Ghost Woman
08. Lisboa Blues
09. Labor – Saving
10. Vintage
Rok wydania: 2013
Wydawca: Jankcds
http://www.carloslichman.com/
Już po samej okładce można przypuszczać, z czym będzie nam dane obcować przez następne kilkadziesiąt minut. Tak Moi Drodzy, Carlos Lichman to pochodzący z Brazylii dżentelmen, który wziął ślub z gitarą i jego misją jest pokazanie światu, na czym ich związek polega. Od razu napomknę, że „Rock/Fusion Experience” nie jest płytą dla każdego, więc komu nie po drodze jest z wydawnictwami stricte instrumentalnymi, ten może sobie odpuścić dalszą lekturę.
Nowe wydawnictwo Carlosa to mój osobisty debiut z twórczością brazylijskiego gitarzysty, co nie oznacza, że ów instrumentalista jest jakimś świeżakiem na rockowej scenie. Obszerna dyskografia (zainteresowanych odsyłam na stronę) pokazuje coś zupełnie innego – pan Lichman nagrał w swoim życiu całkiem sporo różnego materiału i na „Rock/Fusion Experience” daje się to wyczuć, choć niezbyt okazałe brzmienie może powodować odmienne przeświadczenie. Płyta jest niczym innym jak pokazem umiejętności brazylijskiego muzyka, gdzie główną rolę odgrywa właśnie on i jego gitara. Nie oznacza to jednak deficyt innego instrumentarium, co pokazuje choćby otwierający „Dream Catcher”, gdzie pulsujący bas ma swoje pięć minut. Również „bęben” ma chwilę dla siebie, co słychać w „Barghest”. Na płycie obok żywiołowych, jak na tą stylistykę, utworów znaleźć można nastrojowe akcenty, co najlepiej oddaje najspokojniejszy „Obirici” czy bluesowy „Vintage”. Ten drugi wraz z „Lisboa Blues” przypomina mi albumy z serii „szkółki gitarowe”, których osobiście nie jestem zwolennikiem. Jest to typowe granie dla muzycznych magików, których wysokie umiejętności warsztatowe, niekoniecznie idą w parze z samymi pomysłami. Często korzystają oni z ogranych motywów, a te dość, że nie wnoszą nic nowego, to jeszcze brzmią tak samo lub podobnie. Co z tego, że instrumentalnie panowie stoją na wysokim poziomie, jeżeli sama muzyka nie robi większego wrażenia.
Carlos Lichman nagrał wiele rzeczy, ale po wysłuchaniu „Rock/Fusion Experience” przyznam, że nie mam specjalnej ochoty kosztowania czegoś więcej. Album wyssał ze mnie masę energii i choć lubię ambitne granie, to w tym przypadku muzyka stanowi dla mnie barierę, której pokonanie nastręcza problemów. Nie chcę tutaj nikogo urazić, bo zdaję sobie sprawę, że brazylijski gitarzysta włożył w ten album wiele wysiłku, pracy, ale czasem to po prostu nie wystarcza. Poza warsztatowym kunsztem, nastrojowym wyczuciem ciężko znaleźć konkretne punkty zaczepienia. Nie pomaga temu nawet różnorodność stylistyczna zahaczająca o rocka, bluesa, funky, fusion i cholera wie co jeszcze. Szkoda, bo możliwości są…
5,5/10
Marcin Magiera