1.Why
2.Intr
3.Etam
4.Wher
5.Topic
6.End
7.Trace (bonus)
8.Gier (bonus)
Rok wydania: 2023
Wydawca: Metal Mind Productions
To był ciepły, sierpniowy wieczór. Środa. Za oknami jeszcze jasno. Skromne wnętrze położonego w samym centrum Katowic klubu Katofonia. Chwilowa odwilż blokady koncertów w ponurym okresie pandemii. Przy stolikach niewiele ponad trzydziestu słuchaczy (w tym autor niniejszych słów). A na niewielkiej scenie oni – Kwartet Spontaniczny. Czwórka przyjaciół, których ścieżki artystyczne krzyżowały się w przeszłości wielokrotnie, ale wspólnie wystąpili w tym składzie dopiero po raz pierwszy. I jak dotąd – jedyny. Zgodnie z wymyśloną naprędce nazwą – absolutnie spontaniczna grupa. Również muzycznie. Żadnej próby, żadnego ustalania: kto co i jak ma zagrać. Po prostu weszli na scenę i odpłynęli. A my, słuchacze, razem z nimi.
Jeśli Drogi Czytelniku, zadałeś sobie trud, aby kliknąć i prześledzić pobieżnie ów tekst, to zapewne orientujesz się w miarę dobrze, kim są bohaterowie omawianej płyty. Bez cienia przesady zasługują na miano Gigantów polskiej muzyki. Leszek Winder znany z formacji Krzak, Bezdomne Psy, Śląska Grupa Bluesowa i nie tylko. Apostolis Anthimos to przede wszystkim SBB, ale też niezliczona ilość innych projektów. A Krzysztof Ścierański i Antoni „Ziut” Gralak? Łatwiej chyba byłoby wymienić, z kim oni nie grali.
Musiały upłynąć niemal trzy lata, aby materiał zarejestrowany na żywo w sierpniu 2020 ukazał się w końcu na oficjalnej płycie CD. Wcześniej obszerne fragmenty były dostępne w sieci w postaci transmisji audiowizualnej. Dobrze się stało, że możemy wreszcie cieszyć uszy profesjonalnym zapisem tego unikalnego wydarzenia.
Album firmowany jest wprawdzie przez Leszka Windera, ale cała czwórka stanowi tutaj monolit i nikt nie wybija się na pierwszy plan. Każdy ma okazję zaprezentować swój kunszt instrumentalny. Nie ma wszakże popisywania się i wirtuozerskich wyścigów. Muzyka płynie swobodnie, leniwie, często jedna melodia niepostrzeżenie przeradza się w następną. Umieszczone na okładce tytuły poszczególnych motywów dźwiękowych należy oczywiście traktować umownie. W gruncie rzeczy mamy tu do czynienia z jam session. Czy jest to jazz, blues, rock? Trudno powiedzieć. W zasadzie „fusion” czyli wszystko po trochu, chociaż ośmielę się zaryzykować tezę, że fani jazzu znajdą tu dla siebie najwięcej. Zwłaszcza tacy, którym trafiły do serca propozycje Milesa Davisa z okresu „Bitches Brew” chociażby. Krzykliwe dźwięki trąbki Antoniego Gralaka pozwalają na takie skojarzenia. Gęsty bas Krzysztofa Ścierańskiego buduje rytmikę i nadaje tempo, często przejmując też partie solowe. Apostolis Anthimos, przez wielu ceniony za swoje gitarowe dokonania, skupia się tego dnia wyłącznie na perkusji. I robi to w sposób mistrzowski. Tka rytmy delikatne niczym sieć pająka. A Leszek Winder? Mimo swego bluesowego rodowodu bardzo dobrze wpasowuje się w nieoczywistą muzyczną mozaikę tworzoną przez pozostałą trójkę przyjaciół. W zasadzie dopiero w zamykającym płytę bonusowym motywie „Gier” przebija się z typową bluesową zagrywką.
Słowa pochwały należy skierować także pod adresem Arkadiusza Zybera, który jest odpowiedzialny za utrwalenie dla potomności tego magicznego wieczoru. Realizacja dźwięku naprawdę robi wrażenie. Ogromną przyjemność przynosi zwłaszcza przyswajanie tej płyty na słuchawkach. Można zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że siedzimy tuż przy scenie. Dobrze, że współczesna technologia pozwala na zarejestrowanie takich koncertów w standardach dźwiękowych nie odbiegających poziomem od zachodnich produkcji.
Nie jest to muzyka dla każdego. Nie nadaje się do podróży samochodem czy jako tło podczas wykonywania obowiązków domowych. Wymaga skupienia, kontemplacji. Nie jest przebojowa, chociaż może być źródłem zrelaksowania. Jeśli mamy otwartą głowę i jesteśmy gotowi na emocjonalną przygodę dźwiękową, lepiej trafić nie można.
9/10
Michał Kass
Dziękuję i pozdrawiam. Leszek Winder