LEPROUS – 2021 – Aphelion

01. Running Low
02. Out Of Here
03. Silhouette
04. All The Moments
05. Have You Ever?
06. The Silent Revelation
07. The Shadow Side
08. On Hold
09. Castaway Angels
10. Nighttime Disguise

Rok wydania: 2021
Wydawca: Inside Out Music
https://www.leprous.net/


PŁYTA MIESIĄCA – SIERPIEŃ 2021


Moja przygoda z LEPROUS zaczęła się od płyty „Bilateral” z 2011roku. Każdy kolejny krążek, to dla mnie ważne muzyczne wydarzenia. I tak jest praktycznie do dzisiaj. „Aphelion” muzycznie nie odbiega zbytnio od poprzedniej płyty „Pitfalls”. Ważną rolę w tym wszystkim odgrywa oczywiście wokal Einara Solberga, którego nie można pomylić z żadnym innym. Muzyka posiada charakterystyczny klimat, niepozbawiony symfonicznego patosu, mimo gatunkowego ciężaru są tutaj przebogate pokłady pięknych melodii, motywów, smaczków , które można z każdym kolejnym słuchaniem powoli odkrywać, smakować i zachwycać się.

Marek Toma


Leprous zrobili na mnie piorunujące wrażenie albumem debiutanckim. Później nasze wzajemne relacje nie były już tak gorące.Pewnie zabrakło tego elementu zaskoczenia, natomiast nie zdarzyło mi się, abym na ich wydawnictwa kręcił nosem. I tak też jest z „Aphelion” – 55 minut muzyki, której warto poświęcić nieco uwagi i koncentracji. Dzięki temu wrażenia, zyskują na intensywności. Zaskakujące, że jeśli nie spełnicie tych warunków, złożoność tej muzyki nie dyskwalifikuje jej jako tła i kompana codziennych czynności. Pompatyczne motywy i zakręcone rytmy wymieszane są tu z w tyglu z popową wręcz melodyką, przestrzennymi zaśpiewami i prostymi refrenami. Ale ja to kupuję.

Piotr Spyra


Zaczynali jako band towarzyszący Ihsahnowi (Emperor) w jego solowej karierze. Okazało się jednak, że rozpoznawalność LEPROUS osiągnęła taki poziom, że obecnie znakomicie radzą sobie sami. „Aphelion”, nowe wydawnictwo zespołu to na pewno wabik dla osób lubujących się w nietuzinkowej muzyce. Jest i energetycznie, ale i nico nostalgicznie, pojawiają się dźwięki smyczków, ale i konkretne gitary a wszystko podszyte nutka patetyzmu. Kwestią dyskusyjną pozostają wokale, które albo się kocha albo nienawidzi. Wokalista grupy dysponuje niezwykle charakterystycznym głosem i czasem mam z nim kłopot, ale muzycznie, jako całość, płyta się zdecydowanie broni….

Piotr Michalski

Dodaj komentarz