1. Foe
2. Chronic
3. Coal
4. The Cloak
5. The Valley
6. Salt
7. Echo
8. Contaminate Me
Rok wydania: 2013
Wydawca: Inside Out
https://www.facebook.com/leprousband
„Trądem” zaraziłem się jakieś dwa lata temu, dzięki poprzedniej płycie Norwegów – „Bilateral” (recenzja tutaj). Po dwuletniej przerwie, mamy kolejną, wywołaną ponownie przez InsideOut, czwartą już „epidemię” Leprous , nosi tytuł „Coal”.
Podobnie jak w przypadku „Bilateral” tak i tutaj, jest dość oryginalnie,
wszechstronnie, z całą paletą dźwięków: od tych bardziej
ekstremalnych, przez niezwykle zakręcone, bardziej progresywne, aż po
te zdecydowanie pluralistyczne brzmieniowo. Przy słuchaniu „Coal”, nie
ma miejsca na nudę! Mimo swojej muzycznej oryginalności, Leprous nie
uniknie jednak pewnych porównań. Kiedy włożyłem płytkę do odtwarzacza, w
pierwszej chwili pomyślałem, że pomyłkowo, włączyłem którąś z płyt
Devina Townsenda? I tak naprawdę, z muzyką Leprous jest trochę podobnie
jak u Townsenda, świetnie brzmi w mocnych, bardziej metalowych,
poszarpanych kompozycjach, jak i tych spokojniejszych, które mimo
pewnego liryzmu, nie mają jednak za wiele wspólnego z melancholią.
Słuchając tej bez wątpienia intrygującej muzyki zastanawiałem się
jednak, jakie muzyczne środowisko, potencjalnie będzie najbardziej
narażone na jej „chorobliwe skutki”? Metalowe, mocne czasami wręcz
wściekłe dźwięki, mogą być trudno przyswajalne dla delikatnych,
progresywnych dusz, natomiast dla typowych metalowych maniaków,
propozycja Leprous, może okazać się nazbyt zawiła i zakręcona? Jestem
przekonany, że muzyka ta znajdzie sobie swoją niszę odbiorców. Pewnie
będą to ci, którzy z uwielbiają chłonąć niepokorne dźwięki wspomnianego
Devina Townsenda, zespołów pokroju Meshuggach, czy rodzimej formacji
Indukti?
Jak powiedziałem na wstępie trądem zaraziłem się dzięki poprzedniej
płycie, nowa muzyczna dawka udowodniła mi, że faktycznie ta choroba
jest nieuleczalna!
8,5/10
Marek Toma