1. Gdy 5:26
2. Spokój 2:53
3. Wesoły 3:50
4. Meteor 4:48
5. Napis na obrazie 2:20
6. Twarze 5:02
7. Czy 5:18
8. Bóg 4:40
Rok wydania: 2018
Wydawca: Lynx Music
https://www.facebook.com/krzysztoflepiarczykofficial/
„Jakżeż ja się uspokoję”, tytuł świetnie odzwierciedla mój obecny stan
emocjonalny, świeżo po Prog Rock Fest w Legionowie. Co prawda nie było w
festiwalowym składzie projektu Krzysztofa Lepiarczyka, ale sam muzyk
był tam obecny (grał na klawiszach w składzie projektu Metus).
„Jakżeż ja się uspokoję”, to słowa jednego, z ośmiu wierszy Stanisława
Wyspiańskiego, a zarazem płytowych kompozycji. Słowa te idealnie
kwitują to wyjątkowe wydawnictwo będące hołdem złożonym temu wybitnemu
Polakowi. A kto mógłby lepiej oddać hołd jak nie człowiek pochodzący
spod Krakowa, na dodatek nauczyciel z zawodu, a z wykształcenia i
zamiłowania muzyk?
Krzysztof Lepiarczyk (klawisze) przepięknie ubrał poezję Wyspiańskiego w
dźwięki, a pomogli mu w tym znakomici, krakowscy muzycy, prog rockowego
kręgu: Jerzy Antczak (Albion, Georgius) – gitara, Mateusz Mazurkiewicz –
bas, Grzegorz Bauer(Millenium) – perkusja. Samą treść poezji,
wokalnie, bądź w formie subtelnych deklamacji, przekazał nowy wokalista
Millenium Marek Smelkowski.
W kwestii artystycznego wyrazu, Lepiarczyk stara się udowodnić, że nawet
tak ambitną rzecz, jak klasyka poezji, można „ożenić”, z bardziej
rockową formą wyrazu, podobnie jak wykształconego artystę z wyższych
sfer, z prostą, chłopską dziewczyną („Wesele”).
W kompozycji „Gdy”, klimat tworzą delikatne klawisze i elektroniczny
ton. Natomiast, w końcówce słychać łkającą, ale ciepłą gitarową solówkę,
idealnie podkreślającą słowa:
„Niechże mi rano słońce świeci,
Niech świeci jasno, mocno grzeje
Nad grób miech moje przyjdą dzieci
I niech się jedno z nich zaśmieje”.
Drugi utwór, jakby na przekór, rozpoczyna się bardzo energicznie,
rockowo. Dopiero po chwili, następuje tytułowy „Spokój”. Słyszymy
deklamację, praktycznie wyłacznie na tle „doboszowego” dźwięku perkusji i
nieco grobowych klawiszy. Wesołość, jaka następuje w kolejnym temacie
„Wesoły”, wbrew pozorom jest raczej melancholijna. Jednak piękna,
gitarowa solówka Jerzego Antczaka, powoduje autentyczną radość ducha.
„Meteor” rozpoczyna się natomiast nieco niepokojąco. To właśnie jeden z
tych fragmentów, brzmiących bardziej rockowo. Lecz i tutaj nie brakuje
sporej dozy subtelności. „Napis na obrazie”, w kwestii muzycznej, jest
bardzo transowy. Recytacja, zamiast śpiewu, dobrze wpisuje się, w taką
konwencję. Podobnie zresztą jest w „Twarzach”, który w kwestii muzycznej
robią podobne wrażenie, jak „Cinematic” Lebowskiego.
„Któż winien jest, że światło świeci…” w kompozycji „Czy”? Z
pewnością cała ekipa, która stworzyła tą płytę. Ostatni utwór„Bóg”, jest
niczym artystyczny testament, który jak przypuszczam, stał się
takowym, nie tylko dla podmiotu lirycznego, ale również dla człowieka,
który wykreował tą bardzo oryginalną , artystyczną wizje poezji
Wyspiańskiego – Krzysztofa Lepiarczyka.
Poezja ubrana w tak piękne dźwięki, zyskuje bardziej, niż słowna
interpretacja, choćby nie wiem jak wybitnego aktora. Z taką, a nie inną
opinią…
„nie dla autorskiej ambicji się głoszę –
ale że wolny, służyć jestem gotów…”
8/10
Marek Toma