1. Moje miasto
2. Psy
3. Miłość jak z horroru
4. Raj
5. Edelman
6. Mandela
7. Take On Me
8. Moje Karkonosze
9. Królowa nocy
10. Chłopcy z Placu Broni
11. 22 kolejki wódki
12. Tak mnie to bawi
13. Moje Karkonosze akustycznie
BONUS TRACK
14. Chłopaki urodzeni po Wembley
Rok wydania: 2016
Wydawca: Mystic Production
http://www.leniwiec.eu/
To mój pierwszy kontakt z twórczością grupy Leniwiec. Muszę jednak
przyznać, że „Raj”, najnowszy krążek, tej dwudziestoletniej już kapeli,
gwarantuje solidną porcję rozrywki. Zespół obraca się w klimatach ska –
reggae – punk i czyni to ze spora dozą gracji.
O ile otwierający całość „Moje miasto” wywołał u mnie pewną
konsternację to jednak z każdym kolejnym utworem było już lepiej.
Leniwiec potrafią być delikatni ale i buntowniczy, gdy trzeba pojawia
się punkrockowy pazur jak na przykład w dynamicznych „Psy” czy „Chłopcy
z Placu Broni”, jest obowiązkowe reggae („Raj”), jak i szczypta
czarnego humoru („Miłość jak z horroru”). Ciekawostkę albumu stanowi
kompozycja „Moje Karkonosze”. Dlaczego? Otóż są to chyba pierwsze szanty
opiewające, zamiast fal oceanu, walory tytułowych gór (KSU ma
Bieszczady a Leniwiec Karkonosze 🙂 ). „Raj” to dość różnorodna płyta
tak więc nie brakuje też zaangażowanych tekstów i tutaj na szczególna
uwagę zasługują utwory „Edelman”, którego akcja rozgrywa się w
warszawskim getcie oraz „Mandela” o odwiecznej walce z nienawiścią… a na
sam koniec nie można zapomnieć o wisience na tym torciku, którą jest
cover…. A-HA! Leniwiec wzięli na warsztat największy hit tej norweskiej
formacji „Take on Me” i „zrobili” go po swojemu.
„Raj” nie jest płytą, która rozgrzeje do czerwoności zwolenników
wirtuozerii, to czternaście mniej lub bardziej lekkich i zwiewnych
utworów, które znakomicie sprawdzą się w podróży samochodem czy jako
muzyczne tło domówki (są jeszcze takowe urządzane?). To nieskrępowane
skoczne dźwięki, które mają spore grono odbiorców i jeżeli klimaty, o
których wspomniałem wcześniej są wam bliskie to polubicie się z tą
pozycją.
7/10
Piotr Michalski