1. Move On
2. A Way Out Of Here
3. Shine On Me
4. Don’t Confuse Life With A Thought
5. Love Is All Around
6. Freedom Of The Day
7. Early Morning Light
8. The Sound Of The Ocean
9. I’ll Be There For You
Rok wydania: 2019
Wydawca: Gentle Art Of Music
https://www.yogilang.com/
Dziewięć lat minęło od wydania pierwszej solowej płyty Yogiego Langa „No Decoder” (recenzja: TUTAJ).
Równolegle z działalnością zarówno koncertową jak i wydawniczą grupy
RPWL, muzyk kontynuuje swoją solową, artystyczną drogę, której kolejnym
przystankiem jest właśnie „A Way Out Of Here”. To fakt – niedaleko
padają owoce solowych dokonań Yogiego Langa, od jabłoni jego
macierzystej formacji RPWL. W smaku tych owoców niezmiennie wyczuwa się
aromat Pink Floyd.
Płytę rozpoczyna najdłuższe, prawie 10 minutowe „Move On”, która
kojarzyć się może odrobinę „Lerning To Fly”. Nie tylko Pink Floyd
inspiruje jednak naszego Bawarczyka. Dwie kompozycje swoim klimatem
odbiegają nieco od pozostałych. Jedną z nich jest „A Way Out Of Here”.
Przychodzi mi tutaj na myśl Yes z okresu albumu „90125”. „Shine On Me” –
powrót do floydowej aury przypomina nieco „Shine On You Crazy Diamond”,
może nieco delikatniejszy. Równie spokojny jest „Don’t Confuse Life
With A Thought”. Unosi nad sobą lekką, rozleniwioną aurę, jak u Alana
Parsonsa. „Love Is All Around”, to drugi z wyraźnie wyróżniających się
klimatem utworów. Powrót na parkiety lat 80 tych, z kręcącym się
krążkiem Davida Bowiego. „Freedom Of The Day” – gitara akustyczna i
spokojny głos Yogiego. Bardzo ciepły, przyjemny , liryczny fragment.
Piosenka ta została napisana wspólnie z basistą Guyem Prattem (Pink
Floyd, David Gilmour). „Early Morning Light” – wydaje się niemożliwe ale
jest jeszcze spokojniej, na dodatek jest to kompozycja instrumentalna,
co oczywiście nie przeszkadza, aby był to jeden z moich ulubionych
fragmentów na tym krążku. Wracając do porównań z grupa Pink Floyd,
najbliższy jest klimatowi płyty „Animals”. Rozkołysany „The Sound Of The
Ocean”, jeszcze bardziej powinien pogłębić u słuchacza uczycie
błogostanu. Równie piękny, atmosferyczny i delikatny jest „I’ll Be There
For You”, z pięknymi wokalizami Conny Kreitmeier i Bine Heller, wieńczy
solowe dzieło Yogiego Langa.
Jak widać, Yogi Lang na tej płycie nie forsuje tempa. Kompozycje wolno
płyną niczym cumulusy poruszane ciepłym powiewem gilmourowskich solówek .
Głównym gitarzystą na płycie jest Tosten Weber. W dwóch kompozycjach
na gitarze zagrał jednak stary, dobry kompan z RPWL, Kelly Wallner
(„Don’t Confuse Life With A Thought”, „I’ll Be There For You”). Dużo
jest na tej płycie żeńskich chórków (Conny Kreitmeiser, Bine Heller),
które również bezsprzecznie kojarzyć się mogą chociażby z „ The Dark
Side of The Moon”.
Jeżeli chodzi o liryczną stronę wydawnictwa, „A Way Out Of Here”
zawiera wiele osobistych spostrzeżeń i doświadczeń naszego autora.
Każdy z nas w życiu boryka się z sytuacjami wydającymi się bez wyjścia.
Stąd tytuł – „A Way Out Of Here”. Najlepszym rozwiązaniem w trudnych
sytuacjach po prostu bywa miłość.
Dojrzały album, dorosłego faceta, który w życiu nie musi już nic
udowadniać. Gra to co chce, lubi i czuje. Nie potrzebuje na siłę się
zmieniać i nie musi ukrywać jaka muzyka była jego największą inspiracją .
W takich właśnie klimatach jest autentyczny i przekonujący.
8,5/10
Marek Toma