LACRIMOSA – 2012 – Revolution

LACRIMOSA - 2012 - Revolution

01. Irgendein Arsch ist immer unterwegs
02. If the world stood still a day
03. Verloren
04. This is the night
05. Interlude – Feuerzug (Part I)
06. Feuerzug (Part II)
07. Refugium
08. Weil Du Hilfe brauchst
09. Rote Sinfonie
10. Revolution

Rok wydania: 2012
Wydawca: Hall of Sermon
http://www.lacrimosa.ch


Lacrimosy nie trzeba nikomu zapewne przedstawiać, choć mnie osobiście kojarzyła się ona głównie z Mozartem oraz utworem Evanescence o tym samym tytule. Tym razem chodzi jednak o weteranów sceny gotyckiej. Jakiś czas temu na półki sklepowe trafił ich album, noszący nazwę „Revolution”. Czy rzeczywiście możemy tutaj mówić o rewolucji?

Pomimo, że grupa gości na scenie już ponad 20 lat, to muszę się przyznać, że dziesiąty album w ich dyskografii jest moim pierwszym, prawdziwym spotkaniem z nimi. Wcześniej, owszem były pojedyncze utwory, jednak nigdy cały album. Z tego powodu trudno bym powoływała się na wcześniejsze dokonania, za to chętnie opiszę moje doświadczenia jako „świeżynki” w tym zakresie.

Album zawiera 10 kompozycji. Zaczyna się od niemieckojęzycznego „Irgendein Arsch Ist Immer Unterwegs” ze świetnymi klawiszami we wstępie, co w sugestywny sposób zachęciło mnie do dalszego zgłębiania tajników płyty. Następny w kolejności „If The World Stood Still A Day” i tym razem będzie nam dane posłuchać kobiecego wokalu. Z prawdziwym kunsztem mamy jednak do czynienia dopiero w trzecim „Verloren”, to zdecydowanie mój faworyt. „This is the Night” polecam głównie ze względu na ciekawe połączenie wokalu kobiecego i męskiego we wstępie. Znajdziemy tutaj również w pełni instrumentalny „Interlude – Feuerzug (Part I)” i jego bezpośrednie rozwinięcie „Feuerzug (Part II)” – wspaniała elektronika i klawisze – jestem pod wrażeniem. Jeżeli kocha się ten zespół to zapewne za klimat, który potrafią zbudować.

W końcu „Refugium”, jeden z najspokojniejszych utworów na wydawnictwie. Następnie „Weil Du Hilfe Brauchst” z odrobiną gitary, oraz „Rote Sinfonie” najdłuższy bo trwający aż 11 minut utwór, pełen ciekawych, muzycznych kombinacji. Album zamyka tytułowy „Revolution”, mój kolejny faworyt z tego krążka.

Jak prezentuje się album „Revolution” w uszach pierwszaka? Znakomicie! Co prawda, jak sądzę, nie dostąpi zaszczytu nominacji do płyty roku, ale z pewnością zachęci aby sięgnąć po wcześniejsze dokonania. To z pewnością album przemyślany, w którym trudno szukać zbytecznych elementów, a każdy artystyczny zabieg ma tu swoje uzasadnione miejsce.

8/10

Monika Matura

Dodaj komentarz