1. Moonlight
2. New Horizons
3. Night of Dreams
4. Lady Lost in Time
5. State of Grace
6. Heaven Denied
7. Thunder
8. Feel [Legend B. Remix]
9. Time After Time
10. Falling Rain
11. Die for Freedom
Rok wydania: 1998
Wydawca: Metal Blade
http://www.myspace.com/labyrinthitalia
Bywa tak, że elektryzuje nas album, zaraz po tym jak zostanie wydany. A
to z pewnych względów spełnia oczekiwania, albo zaskakuje. Często
jednak, jego blask blednie z biegiem czasu. Jest jednak kilka płyt,
zarówno jeśli sięgnąć pamięcią do klasyki, ale i wśród mniej powszechnie
znanych płyt kilka krążków, które powodują przyspieszone bicie serca
nawet po latach. Mimo tego, że nawet gust muzyczny w człowieku ewoluuje,
szanujący się słuchacz nie powinien odcinać się od swoich młodzieńczych
fascynacji. Takim wstępem chciałem nawiązać do renesansu muzyki heavy
metalowej, oraz wybuchu popularności powermetalu w połowie lat 90-tych,
co miało również swój przyczynek do rozwoju prog-poweru.
Przyznaję się bez zażenowania, że do jednych z moich ulubionych płyt
należy krążek Return to Heaven Denied, włoskiej grupy Labyrinth. Zespół
już wówczas przeżył pierwsze burze personalne i po rozstaniu się z Fabio
Lione (ówcześnie również Athena i Rhapsody) nagrał płytę przełomową,
która przez lata będzie wymieniana przez fanów jako płyta ulubiona, a
przez krytyków, jako płyta która zaznaczyła obecność zespołu na rynku
melodyjnego metalu.
Return to Heaven Denied to właśnie jeden z tych albumów, które nie tracą
uroku nawet ponad dekadę od wydania. Płyta zawiera w sobie niesamowite
pokłady energii i stanowi kopalnię melodii. Muzycy nie stronią od
solowych popisów, a pierwsze skrzypce, a raczej bardziej dosłownie
gitary dzierży tu Olaf Thorsen (Vision Divine). W zasadzie trudno ukryć,
że równie ważnym instrumentem były w tych czasach w Labyrinth klawisze.
Z jednej strony dodają muzyce melodyki, z drugiej stają w solowe
szranki z popisami Thorsena.
Przede wszystkim jednak muzyka zawarta na płycie nie jest banalna, o co
już wówczas w gatunku nie było łatwo, zwłaszcza jeśli chodzi o ballady.
Ale tu Włosi nie mają się czego wstydzić, szczególnie urokliwym utworem
jest Falling Rain.
Co ważne płyta wypełniona jest po brzegi świetnymi energetycznymi
kawałkami, przy których nie sposób powstrzymać się od energicznego
machania czupryną, lub przypadku jej braku rytmicznego tupania. Od
rozpoczynającego płytę świetnego Thunder, przez zmienny Lady Lost in
Time, przez Heaven Denied i Thunder po zamykający Die for Freedom,
którego tytuł może sugerować kawałek nieco sztampowy. Ten jednak nie
ustępuje innym utworom na płycie ani melodyką, ani tempem.
Każdy z wymienionych kawałków mógłby spokojnie reprezentować album jako singiel, a ich refreny łatwo zapadają w pamięć.
Bardzo ciekawym zabiegiem jest umieszczenie utworu instrumentalnego,
który jest coverem utworu pewnego DJ’a muzyki elektronicznej/tanecznej
(w tej materii nie jestem ekspertem). Co ciekawe kawałek brzmi bardzo
powerowo.
Cieszy również to, że już na tej płycie zespół pokazuje pewne progresywne skłonności.
Jedyne rzeczy nieco do dzisiaj mnie zastanawiającą jest zamiłowanie
zespołu do fiotetowo-różowych barw okładek, ale i podpisywanie się
muzyków ksywkami stylizowanymi na nazwiska zangielszczone.
Losy grupy potoczyły się dość specyficznie od zmian składu, brzmienia,
przez wręcz poszukiwania stylistyczne. Już niebawem jednak zespół w
nieco zmienionym składzie nawiąże do swojego najlepszego albumu, wydając
sequel. Pisząc tę recenzję znam już Midnight Autumns Dream – Return to
Heaven Denied part 2 i z zadowoleniem stwierdzam, że fani nie będą
zawiedzeni. Proponuję jednak przed sięgnięciem po dwójkę odświeżyć sobie
rewelacyjną jedynkę.
9,5/10
Piotr Spyra